Prezentujemy list od naszego Czytelnika. Mężczyzna poinformował, że został pobity na placu Rapackiego. "Krzyczał jak opętany „roz***e Cię”, nie chciałem się z nim bić, a on swoje" - mówi.
Droga Redakcjo,
chciałem Was poinformować o zajściu do którego doszło w sobotę - 3 grudnia - na placu Rapackiego, po godzinie 16:00.
Wracając z pracy do domu w kierunku Dworca Głównego zostałem zaatakowany i pobity przez mężczyznę (wizerunek publikuje, sprawa zgłoszona na policję).
Stałem i czekałem na autobus na dworzec, ludzi było mnóstwo, w tym pan który każdemu ubliżał i każdego zaczepiał. Nic mu nie powiedziałem, tylko spojrzałem w jego kierunku… Wtedy on wściekły podbiegł i „obserwujesz mnie” i zaczął mnie bić. Zdjął mi czapkę, plecak i w pewnym momencie zaczął nawet dusić. Dostałem też z pięści w twarzy!
Krzyczał jak opętany „roz***e Cię”, nie chciałem się z nim bić, a on swoje, krzyknąłem o pomoc (przystanek pełen ludzi, obok dwóch rosłych mężczyzn) nie zareagował nikt, każdy patrzył…Nagle podbiegł młody chłopak, który w szybki sposób załatwił sprawę…
Dziękuję mu bardzo za pomoc i jednocześnie nie pozdrawiam Panów którzy to widzieli i nie zrobili nic żeby pomoc… Znieczulica społeczna max… W biały dzień, na starówce takie sceny a ludzie „żyją swoich życiem”, wstyd!
Adam