Poniżej publikujemy list naszej Czytelniczki. Dotyczy tego co spotkało ją w autobusie linii numer 27 w kierunku Wrzosów.
Szanowna Redakcjo,
Chciałabym opisać to co spotkało mnie wczoraj (środa) w autobusie linii numer 27 w kierunku Wrzosów. Wsiadłam na Alei Solidarności, zajęłam wolne miejsce. Obok mnie na przystanku Bema dosiadł się starszy pan. Od razu dodam, że wyglądał normalnie a nie jak jakiś menel. Jednak już po kilku minutach poczułam od niego straszny smród.
Śmierdział tak jakby nie mył się kilka dni. Gdy na niego spojrzałam zauważyłam brudne dłonie. Paznokcie były aż czarne! Ludzie, jak wychodzicie między innych, umyjcie się! To nie jest przyjemne, gdy inni muszą wąchać wasz smród. Czy tak ciężko wziąć wodę, mydło i się umyć? To zajmuje kilka minut. Nie każdy ma ochotę wąchać mimowolnie takie zapachy, oglądać brudne paznokcie i przetłuszczone włosy.
Poruszam ten temat, bo jestem bardzo zbulwersowana. Nie pierwszy raz spotkało mnie coś takiego. Ja rozumiem, że każdy ma różną sytuację życiową, nie każdego stać na drogie żele pod prysznic czy perfumy, ale no ludzie kochani zwykłe mydło i woda, to nie jest majątek. Nie mówię o osobach bezdomnych, bo to inna bajka, ale z pozoru normalny człowiek a śmierdzi jak z wysypiska.
Ludzie błagam was, dbajcie o siebie przed wyjściem z domu, smród to nie jest nic miłego!
Czytelniczka Martyna