Prezentujemy list od naszej Czytelniczki dotyczący cen na toruńskim Jarmarku Bożonarodzeniowym. Ten ruszył w sobotę 26 listopada i potrwa do 20 grudnia. Zdaniem Czytelniczki ceny zwłaszcza artykułów gastronomicznych są w tym roku wysoko wygórowane.
Dzień dobry,
chciałabym odnieść się do jarmarku Bożonarodzeniowego, który rozpoczął się w Toruniu. Miałam okazję być tam z dziećmi w niedzielę, a dzień wcześniej na jarmarku w Bydgoszczy.
Porównując poziom atrakcji i całego klimatu świątecznego to niebo a ziemia. W Bydgoszczy jest rewelacja, wiele atrakcji tak miło i fajnie, a w Toruniu kilka bud z kapciami, bombkami i kiełbasami. Do tego znów te same figurki na jarmarku...Taka typowa cepelia od lat. Ale ja nie o tym, a o cenach na jarmarku w Toruniu.
Chcąc coś kupić dzieci to "płacz i płać", bo ceny powalają a dziecku się przecież nie odmówi. Mały oscypek za 5 złotych?! To już w Zakopanem prosto od górala taniej. Córka chciała "zakręconego ziemniaka" 10 złotych to sporo, atrakcje typu karuzela zaczynają się od 15 złotych.
Mąż chciał napić się grzańca, pamiętał, że rok temu 10 złotych kosztował, a teraz 13, pajda chleba ze smalcem 10 złotych. Zakup pierogów to koszt nawet do 50 złotych, to drożej niż w restauracji!
Ja wiem, że wszystko poszło w górę, ale bez przesady, jeszcze jakby to były jakieś bardzo atrakcyjne produkty, ale nie...
Jesteśmy z rodziną bardzo rozczarowani...
Pozdrawiam - Justyna z Bydgoskiego Przedmieścia