Prezentujemy list od naszej Czytelniczki dotyczący tego jak potraktował ją bezdomny mężczyzna na toruńskiej starówce. Kobieta odmówiła mu kupna alkoholu i zaproponował, że kupi mu chleb.
Szanowni Państwo, ja chciałabym się podzielić swoją refleksją i doświadczeniami z bezdomnymi na starówce. Ostatnio o tym pisaliście.
[ZT]41861[/ZT]
Pan mówił o bezdomnym sikającym pod kościołem, ja z Panami 'żulami' też mam duże 'wspomnień', a ostatnie miało miejsce w sobotę obok Biedronki na Szerokiej.
Zaczepił mnie bezdomny i od razu 'Księżniczko dej dwa złote', czuć było od niego smród i alkohol. Zaraz mu powiedziałam, że na alkohol nie dam, ale mogę kupić chleb.
A to wtedy 'wolę chleb w płynie, nie to nie głupia babo'. Aż się zagotował! Jak tak można?! Człowiek chce pomóc a oni jeszcze wydziwiają...
Już nigdy im nic nie dam i nie kupię, nie raz bezdomnymi z Szerokiej wołali o papierosa, kiedyś pod HEX-em chcieli żebym im kupiła drinka i wyniosła z lokalu, jedna wielka drama z nimi.
Najbardziej mi szkoda takiego Pana na wózku inwalidzkim przykrytego brudnym kocem, ale z drugiej stroni sami są sobie winni. Jakby nie pili mieliby pomoc z MOPR-u, czy noclegowni, a w takiej sytuacji niszczą sobie życie i normalnym mieszkańcom Torunia.
Pozdrawiam, Justyna