Nie wiadomo było, co się stało, ale jego twarz mówiła wszystko. Mężczyzna wbiegł do policjantów, jakby gonił go czas. W środku auta było dziecko... i dramat.
[ALERT]1744787474012[/ALERT]
Sobotnie popołudnie w Raciążku w powiecie aleksandrowskim zmieniło się w dramatyczną walkę z czasem. Na drodze krajowej nr 91 funkcjonariusze prowadzili rutynowy pomiar prędkości, gdy wydarzyło się coś, czego nikt nie mógł przewidzieć.
Do radiowozu podjechał rozpędzony fiat, z którego wybiegł zrozpaczony mężczyzna. Krzyczał, że jego 2-letni synek poparzył sobie ręce.
Policjanci nie wahali się ani chwili. Natychmiast powiadomili dyżurnego, a ojcu przekazali jasne instrukcje: jechać za nimi, nie zjeżdżać, nie zatrzymywać się. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe i rozpoczęli pilotaż drogą krajową, a następnie wojewódzką.
Każda sekunda miała znaczenie. Funkcjonariusze poprowadzili samochód z dzieckiem w kierunku szpitala tak, by ominąć ruch i nie zatrzymywać się ani na chwilę. Chłopiec z poparzeniami rąk w krótkim czasie trafił pod opiekę lekarzy.
Na ten moment nie wiadomo w jakim stanie jest dwulatek.
Alert: Coś się dzieje? Widziałeś wypadek, pożar, dziwne zdarzenie? Nie trzymaj tego dla siebie! Daj nam znać, a ostrzeżemy mieszkańców i pomożemy w szybkim przekazie informacji. Twój sygnał może być kluczowy! Pisz do nas na Facebooku lub wyślij wiadomość na [email protected]. Bądź na bieżąco, reaguj, informuj! ⚠️📩
1 0
Szkoda dziecka