Do hitowego starcia z udziałem sportowca z Torunia został jeden dzień. Już w sobotę 17 września w Arenie Gliwie odbędzie się czwarta gala High League. Jedną z walk będzie starcie torunianina Denisa Załęckiego z byłym bokserem Arturem Szpilką.
Załęckiego nie trzeba nikomu w Toruniu przedstawiać. To znany sportowiec z naszego miasta. Związany jest z takimi organizacjami jak Gromda i The War, którą sam założył.Sportowiec angażuje się również w wiele akcji charytatywnych, ale nie tylko.
[ZT]40244[/ZT]
To niewątpliwie będzie pojedynek, który spodoba się amatorom sportów walki. Torunianin zawalczy z Arturem Szpilką. Dla wielu to hitowe stracie, które ogłoszono w połowie lipca.
Na kilka dni przed walką - w środę 14 września doszło do konfrontacji między zawodnikami. Nie obyło się bez kontrowersji i emocji, mimo, że do tej pory zawodnicy mieli dobre relacje.
Poszło o kolejność wchodzenia do klatki, Artur Szpilka nie chciał zmian w tej kwestii, mimo, że Denis Załęcki wciąż zmaga się z kontuzją.
- Ja chciałem wyjść wyjątkowo z tej sytuacji jako drugi, ponieważ jestem/będę na silnych lekach przeciwbólowych. Też pod kroplówkę najprawdopodobniej się podłącze, żeby nie czuć bólu nogi, bo mam naderwane więzadła krzyżowe i boczne, więc muszę się nafaszerować innymi lekami, żeby się mocno pod budzić i parę przed treningówek w siebie wj**ać. Z tego powodu chciałem wyjść od razu do klatki, jak on już będzie i się od razu napi**dalać, a nie czekać 15 minut zanim on pomalutku z piosenką wejdzie do klatki. Jako, że jesteśmy kolegami, to poprosiłem o tą przysługę czy mógłby mi zejść z drogi i puścić mnie jako drugiego. Wychodzi jako drugi, bo jest większym ode mnie nazwiskiem, ale poprosiłem go, żeby jako mój kolega może nie dobry, ale znajomy dobry… już się plączę. Bo będzie mi wtedy łatwiej wyjść do walki i zmotywować. Po prostu z bólu przez nogę
- powiedział Denis Załęcki
Cała konfrontacja dostępna jest poniżej.
Denis Załęcki wypowiedział się na temat swojej kontuzji w wywiadzie z Mateuszem Kaniowskim. Sportowiec przyznał, że ma zerwane więzadło krzyżowe w kolanie i naderwane boczne, ale z walki nie rezygnuje.
Pojawiły się głosy, że zawodnik jest zdrowy, a cała sprawa to ustawka z trenerem.
- Przysięgam Ci na śmierć mojej córeczki no przecież nie żartuje sobie! No jest lipa, ale nie jestem mięczakiem. Wyjdę bez ręki walczyć. Dlatego widzę swoją szansę w pierwszej rundzie. Potem ta noga może nie wytrzymać. Cierpiałem, ale trenowałem. Mam najlepszego trenera od motoryki z Warszawy i w Toruniu. Zapi**dalam, cały czas wzmacniam. Nie będę Ci pokazywał, która to noga, bo zaraz to kamera… Ale jest ku**a lipa no nie, ale co – jakoś się trzymam
- powiedział Denis Załęcki
Walka odbędzie się w najbliższą sobotę (17 września) w Arenie Gliwice.