Zamknij

Bracia spod Torunia to wytrawni znawcy australijskiego speedwaya

19:00, 22.01.2023 Robert Duda/Magazynzuzel.pl
Skomentuj fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda fot. Magazyn Żużel /Mariusz Cwojda

Marek i Mirosław Wielowiejscy mieszkają w Australii i regularnie odwiedzają żużlowe tory, gdy tylko coś się na nich dzieje. Bracia kibicują żużlowcom i godzinami mogą rozmawiać o czarnym sporcie.

Pochodzą spod Torunia, kilkanaście lat temu wyemigrowali do Australii, gdzie obecnie w Brisbane prowadzą swój biznes. Obaj to kibice Apatora i żużla. W Australii Apatora nie ma ,a le speedway owszem. Wprawdzie nie taki jaki go znamy w Polsce (Marek i Mirek opowiadali o tym w pierwszej części wywiadu z nimi), ale ryk silników i zapach paliwa jest ten sam. Z czasem stali się prawdziwymi znawcami australijskiego speedwaya. Zapraszamy na drugą część rozmowy z nimi. Rozmawia Robert Duda

Co powiecie o bezpieczeństwie na australijskich torach.

Mirosław: - Wiem do czego zmierzasz, chodzi o wypadki do których doszło w ostatnim czasie. Nie wszystkie kontuzje zawodników były spowodowane przygotowaniem torów i ich zabezpieczeniem pod kątem bezpieczeństwa. To musimy sobie jasno powiedzieć, żeby nie wieszać psów na organizatorach zawodów. Oni naprawdę robią wszystko, by żużel zagościł, żeby kibic miał okazje zobaczyć dobre ściganie. Stało się, że na przykład Keynan Rew uszkodził kręgosłup i to jest prawda: brakowało odpowiedniego zabezpieczenia. Zupełnie inna sytuacja miała miejsce w przypadku kolizji z udziałem Brady'ego Kurtza. Czy w jego przypadku można zrzucić winę na organizatora. W żadnym wypadku!

Marek: - Zobacz, jak dobrze był przygotowany turniej mistrzowski w Albury. Byłem na zawodach i tylko złośliwi mogą szukać tzw. dziury w całym. Powiedzmy sobie szczerze: występują braki, ale nie wrzucajmy wszystkich sytuacji torowych, wypadków i kontuzji, do jednego wora. Podobnie jak Mirek, staję w obronie organizatorów.

Ciąg dalszy testu pod materiałem video:

Czy jest szansa, żeby w Australii wystartowały ligowe rozgrywki?

Mirosław: - Tak, ale tylko z udziałem młodzieży. Starsi zawodnicy są na miejscu tylko w listopadzie, grudniu i styczniu. W lutym pakują się i lecą do Europy. Tam ścigają się na żużlu i zarabiają pieniądze. W tej sytuacji nie ma szans na zorganizowanie ligi. I na żużel w tym kraju nie ma pieniędzy.

Porozmawiajmy o talentach, czyli chłopcach którzy najlepiej rokują na przyszłość. Możecie kogoś polecić polskim klubom?

Marek: - Tych chłopaków jest wielu, wystarczy zajrzeć do Brisbane, Mildury, Kurri Kurri. Jakiś czas temu podobała mi się jazda i postępy czynione przez Jamesa Pearsona, ale gdy wyjechał do Europy straciłen go z pola widzenia. Czytam w Internecie, że startuje. I to jest najważniejsze. Zamieszkał w Danii i dobrze, że trafił do Leszna pod skrzydła trenera Romana Jankowskiego.

Jeśli nie chcecie zdradzić nazwisk największych żużlowych perełek w Australii, to może porozmawiajmy o najlepszych - kto jest największą gwiazdą australijskiego żużla.

Marek: - Ja uwielbiam Jasona Crumpa. To był mistrz przez duże "M".

Mirosław: - Moim idolem był Adams.

A Sullivan?

Marek: Był świetnym żużlowcem, ale trochę inny. Podobno nie dogadywał się z kolegami. Słyszałem o tym tylko z opowiadań mechaników i zawodników. To kwestia charakteru. Był innym zawodnikiem. Jakim jest człowiekiem, tego nie wiem. Nie znam go bliżej. Ryan zajął się biznesem i dawno go nie spotkałem na zawodach w Australii.

Kogo z obecnych reprezentantów Australii cenicie najbardziej?

Marek: - Maxa Fricka. To jest bardzo porządny gość. Czy jest w stanie osiągnąć szczyty, tego nie wiem.

Mirosław: - Fricke nie jest zawodnikiem pokroju Crumpa. To nie jest ten poziom.

Max Fricke

Jason Doyle, albo Chris Holder?

Marek: - Świetny zawodnik. Lubię jego nieustępliwość na torze. Z racji wieku jego kariera powoli zmierza do mety. Zrezygnował z reprezentowania kraju. To tez coś pokazuje. Będzie mobilizował się tylko na wybranych, najważniejszych wydarzeniach. Holder był mistrzem świata i drugi raz nim nie zostanie. Więcej od Chrisa powinien osiągnąć w tym roku jego młodszy brat.

Kiedy zobaczymy się w Polsce?

Mirosław: - Marek w tym roku odwiedzi Toruń. Już nawet sprawdzał terminarz żużlowy w Polsce, żeby wybrać się na stadion, obejrzeć zawody, zobaczyć żużel w najlepszym wydaniu.

Czego wam brakuje, gdybyście mogli coś przenieść z żużlowego życia z Polski do Australii?

Marek: Sprawiłbym, żeby zawody żużlowe odbywały się przynajmniej raz w tygodniu. I wszystkich najlepszych żużlowców oglądać na torze w każdy weekend. Tak jak jest w Polsce.

Mirosław: Ja bardzo tęsknię za żużlem. Za derbami Toruń-Bydgoszcz z lat 80. i 90. Dla mnie to były niesamowite przeżycia - na torze, na stadionie, cała otoczka, nienawiść do sąsiada zza miedzy, itp.

 

(Robert Duda/Magazynzuzel.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%