Ich rumba była pełna emocji, pasji i zmysłowości, a zakończył ją pocałunek, który podzielił widzów. Katarzyna Zillmann i Janja Lesar po swoim występie w „Tańcu z gwiazdami” musiały tłumaczyć się z gestu, który wzbudził lawinę komentarzy, także ze strony polityków.
Siódmy odcinek „Tańca z gwiazdami” rozpoczął się występem, o którym mówi dziś cała Polska. Katarzyna Zillmann i jej taneczna partnerka Janja Lesar zaprezentowały pełną emocji rumbę, zakończoną pocałunkiem. Para otrzymała od jury komplet 40 punktów, i wiele pochwał, jednak wśród widzów wybuchła gorąca dyskusja.
[WIDEO]2395[/WIDEO]
Część internautów była zachwycona odwagą i szczerością artystek, inni uznali ich gest za przesadny. Zillmann i Lesar przyznały jednak, że pocałunek był spontanicznym wyrazem emocji towarzyszących im na parkiecie.
Po zakończeniu programu duet został zapytany przez dziennikarza serwisu przeambitni.pl o kontrowersyjny moment występu. Katarzyna Zillmann zareagowała błyskawicznie:
– Czy to był pierwszy pocałunek na tym parkiecie, przepraszam bardzo? – przypominając, że w tej, jaki i poprzednich edycjach programu również dochodziło do podobnych gestów między uczestnikami.
Pocałunek Zillmann i Lesar stał się tematem także wśród polityków. Na swoim profilu w mediach społecznościowych głos zabrała posłanka PiS Joanna Lichocka, która ostro skrytykowała występ.
– Taniec z gwiazdami, pierwsza para LGBT w historii programu i ich " taniec"... Jak myślicie, ile otrzymały punktów? Niesmaczne, przykre, brak słów, a w dodatku oglądają to dzieci. Czy tak powinien wyglądać profesjonalny program taneczny, który oglądają najmłodsi?
– napisała parlamentarzystka.
Po burzy w mediach społecznościowych olimpijka z Torunia odniosła się do całej sytuacji we wpisie na Instagramie. Podkreśliła, że jej gest nie był politycznym manifestem, a naturalnym wyrazem emocji i bliskości:
– My osoby żyjące w związkach jednopłciowych zasługujemy na możliwość zawierania małżeństw, a lesbijki na silną reprezentacje. Sama choreografia absolutnie nie była intencjonalnym manifestem… Było to doświadczenie daleko odbiegające poza format „walki z systemem” jednak żyjemy w świecie gdzie staje się częścią tej walki czy tego chce czy nie. Cieszę się z każdej minuty na tym parkiecie i będę robić tak jak podpowiada mi serce raz za razem.
– napisała Zillmann.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz