Zamknij
Ważne

Toruń: ujawnia cała prawdę o tym, co dzieje się w tej jednostce!

Internauta Internauta 10:37, 20.12.2021 Aktualizacja: 09:48, 21.12.2021
Fot. Archiwum Fot. Archiwum

Toruń: ujawnia cała prawdę o tym, co dzieje się w tej jednostce! Mocne słowa

List Czytelnika z Torunia w temacie funkcjonowania Rady Okręgu Bielawy-Grębocin. 

Szanowna Redakcjo,

Nie tak dawno zakończyły się wybory do Rad Okręgów w Toruniu. Urząd Miasta Torunia z satysfakcją ogłosił, że wybory zakończyły się wielkim sukcesem a swoich przedstawicieli będą mieli mieszkańcy 12 z 13 okręgów. Nie brakowało też entuzjastycznych westchnień ze strony włodarzy miasta, którzy z radością podkreślali obywatelski zryw towarzyszący wyborom, będący wyrazem woli „decydowania o najbliższym otoczeniu”.

Tą sprawą żyła również i Wasza redakcja, chciałbym więc podzielić się wnioskami z mojego udziału w Radzie Okręgu Grębocin-Bielawy w latach 2016-2021 i spostrzeżeń dotyczących współpracy na linii UM i jednostka pomocnicza, jaką w założeniu ma być Rada Okręgu.

Cieszę się przede wszystkim, że tak wielu chce zrobić tak wiele dla swojej lokalnej społeczności, dysponując tak niewielkimi możliwościami. Włodarze miasta nie zgodzili się w niedawnej reformie funkcjonowania Rad na poszerzenie ich kompetencji i o takich uprawnieniach, jakie mają na przykład Rady Okręgów w Łodzi czy przede wszystkim Wrocławiu, nasi radni mogą tylko pomarzyć (wspomnę tylko o możliwości wnoszenia uwag do projektów miejscowych planów zagospodarowania, dysponowaniu budżetem osiedlowym etc.). Wiele więc zależy od determinacji zasiadających w Radach, ale przede wszystkim od „widzimisię” urzędników miejskich.

O ile zatem sprawy przycięcia krzaków czy wysypującego się śmietnika udaje się w miarę szybko załatwić (choć pamiętam moją długą walkę o to, aby Urząd Miasta zajął się sprawą pojemników na używaną odzież wystawianych w przypadkowych miejscach na osiedlu), o tyle sprawy większej wagi przedstawiają się zupełnie inaczej.

Przykładem jest tu sprawa, która rozpaliła społeczność Bielaw, zwłaszcza mieszkańców domów położonych w centrum osiedla, gdy w 2017 roku Urząd Miasta przystąpił do procedowania niekorzystnej zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego ulic Koszalińska-Szczecińska. Wówczas, tylko dzięki zdecydowanej postawie mieszkańców, udało się zmiany te zatrzymać.

W sierpniu bieżącego roku osiedle zostało zaskoczone wydaniem przez UM pozwolenia na budowę bloku w samym centrum osiedla, w otoczeniu domów jednorodzinnych. Rada Osiedla, na pilnym zebraniu zwołanym we wrześniu, wystąpiła do Urzędu Miasta z prośbą o wyjaśnienie niejasności i sprzeczności wydanej decyzji z obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego.

Zastrzeżenia budzi charakter i przeznaczenie budynku, jak i liczba kondygnacji. Obawy budzą też plany budowy następnych bloków, które sprawą, że zarówno mieszkanie na osiedlu, jak i korzystanie z infrastruktury (ulice z lat 60 XX wieku, szkoła wybudowana w systemie „gimnazjalnym”) przypominać będzie tokijskie metro w godzinach szczytu.

Pomimo iż minęły przeszło dwa miesiące, Urząd Miasta nie odpowiedział na stawiane pytania, ignorując fakt, że Rady Osiedla są teoretycznie ciałem doradczym i konsultacyjnym dla UM, a więc podejmowane decyzje, mające duży wpływ na charakter osiedla, powinny być podejmowane w duchu partnerstwa z Radami Osiedli.

Przykładów braku konsultacji z mieszkańcami bądź ignorowania ich wniosków można mnożyć (poprawa bezpieczeństwa na ulicy Sieradzkiej i przemodelowanie ruchu, umożliwienie zawracania na ul. Olsztyńskiej w kierunku Grębocina, niezrozumiała decyzja o przebudowie ul. Koszalińskiej przy ciągłych palących problemach z budową nawierzchni ul. Karolinki i wiele innych).

Nie można oprzeć się wrażeniu, że Rady Osiedla są de facto jednostkami przykrymi dla Urzędu Miasta, działającymi pozornie w formie demokratyzującej i uwalniającej obywatelski, oddolny mechanizm decydowania o swoim otoczeniu. W chwili ważnej, gdy podejmowane są decyzje zmieniające charakter osiedla, Urząd Miasta nie podejmuje się konsultacji z Radami Osiedli, a wręcz ignoruje ich istnienie, pozostawiając apele bez dalszego biegu. Po co mnożyć sobie dodatkowe problemy?

Dochodzę do przykrej konstatacji, że niepowołanie Rad, działających w obecnym kształcie i formie, byłoby być może sygnałem ostrzegawczym dla włodarzy miasta, który wymógłby działania (być może!) zmierzające do ustanowienia poprawnego partnerstwa na linii Rady Osiedli – władza miejska.

W obecnym kształcie Urząd Miasta jest zadowolony ze status quo sytuacji: dany jest ersatz samodzielności mieszkańcom osiedli, zasiadający radni mają pełne głowy pomysłów, które mają nadzieję zrealizować, a które przy połączeniu z brakiem decyzyjności skazane są na arbitralną decyzję włodarzy i zwyczajowy imposybilizm urzędniczy.

Z uszanowaniem

Marcin SKIBICKI

[ALERT]1639989867233[/ALERT]

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%