Mocne słowa w kierunku włodarzy tej gminy k. Torunia. Co robi wójt i jego ludzie?

List Czytelnika z gminy Obrowo spod Torunia w temacie lokalnych władz. 

Witam,

Włodarze Gminy Obrowo po raz kolejny pokazali, że nie interesują ich problemy jej mieszkańców. Choć na zewnątrz, w blasku fleszy wójt i jego współpracownicy pysznią się sukcesami, opowiadają wszem i wobec o dobrobycie panującym w gminie, to  problemów z roku na rok przybywa.

Przede wszystkim chodzi o drogi  gminne, które często znajdują się w opłakanym stanie i przez sporą część roku są trudno przejezdne oraz te, które Gmina wykorzystując ustawę dekomunizacyjną przejęła od Skarbu Państwa.

Przejęcie, które wiązało się jedynie z chęcią posiadania. Obecnie gmina takimi drogami się nie zajmuje. Nie interesuje ich czy spełniają one wymogi dotyczące szerokości, odległości od zabudowań, jaki jest ich stan. Na wnioski Urząd Gminy w Obrowie nie odpisuje od wielu miesięcy a nawet lat. Na ten temat powstała grupa na Facebooku, gdzie użytkownicy dzielą się coraz bardziej absurdalnymi fotografiami dróg zapomnianych, nigdy nie remontowanych, będących w stanie nie nadającym się do użytkowania. 

Dzielę się tutaj kolejnym takim przykładem. Opieszałość wójta doprowadziła do sytuacji, gdy przy nowo wybudowanym domu ogrodzenie wyrosło niemalże na środku drogi, uniemożliwiając przejazd pojazdów mechanicznych. Gmina nie odpisywała na wnioski o zajęcie się drogą, gdy ta wymagała naprawy i utwardzenia, ani na wnioski o ponowne wytyczenie jej położenia i szerokości.

Pierwsze pismo z prośbą o wytyczenie szerokości drogi zostało skierowane do gminy w 2007 roku – to wtedy właśnie gmina wpisała sobie drogę do ksiąg wieczystych jako ich własność. 

Co pozostaje użytkownikom drogi, dla których zresztą jest to jedyny (i konieczny) dojazd do posesji oraz pól? Czy pan Wieczyński nie widzi tutaj problemu? Jak wyegzekwować stosowną reakcje od wójta i jego urzędników, gdy ci pozostają głusi na prośby i ignorują wnioski, na które zresztą, w myśl obowiązującego (chyba) jeszcze prawa powinni odpisać?

A może właśnie Gmina Obrowo jest przykładem na to, że prawo się kończy? Wójt przestał liczyć się ze zdaniem zwykłego mieszkańca – (choćby głośna, w ostatnich dniach, sprawa zmiany nazwy tarasu im. Michała Kokota).

Poniższy przykład powinien unaocznić wszystkim czytelnikom do jakiego absurdu doprowadziły decyzje wójta (zmiana nazwy wbrew woli mieszkańców) oraz absolutny brak decyzji w sprawach ważnych (na błagania i pisma z prośbami o zajęcie się drogami urząd nie raczy nawet odpisywać – do czego jest zobligowany).

W naszej gminie nie dzieje się tak dobrze, jak jest to kreowane w mediach – grupa dotycząca dróg jest tylko jednym z wielu przykładów, gdzie mieszkańcy rozmawiają o problemach trawiących gminę (o tych problemach wójt rozmawiać nie chce). Być może pan Wieczyński, który dzieli i rządzi od 2002 roku poczuł się zbyt pewnie, i przed zbliżającymi się wyborami.

Pozdrawiam,

Czytelnik

[ALERT]1632811000262[/ALERT]