List Czytelniczki w sprawie nieprawidłowości, do których jej zdaniem do chodzi w PM 18 na JAR-ze. Poniżej publikujemy również wyjaśnienie urzędu miasta.
Szanowna Redakcjo,
w porozumieniu z rodzicami dzieci z przedszkola, zdecydowaliśmy się z Państwem skontaktować jako ostatnią deską ratunku. Wszędzie odbijamy się od ściany.
Sprawa dotyczy Przedszkola Miejskiego nr 18, czujemy się potwornie bezradni. Wszystko co wyprawia dyrektor przekazywane jest do urzędu miasta. Wydział edukacji, jak sam pan prezydent Zbigniew Fiderewicz rozkładają ręce z niemocy.
Radni na komisji skarg (przedstawiono długą listę zarzutów wobec dyrektor PM18) zaproponowali spotkanie z mediatorem, ale podjęliśmy próbę porozumienia na własną rękę. Dyrektor nie jest zainteresowana.
Zacznę od początku. Pani dyrektor od samego początku zmniejszania obostrzeń zwlekała z otwarciem placówki, tłumacząc wytycznymi GIS, BHP itp, zasypywała nas mnóstwem wiadomości e-mail, ewidentnie dążąc do wystraszenia rodziców. Docierają do nas rodziców sygnały, że niektórzy otrzymywali telefony od pani dyrektor wmawiające, jakie złe jest posłanie dzieci w dobie pandemii, zasłaniając się również na ostatniej prostej tym, że podobno choruje na astmę i będzie niedostępna dla rodziców.
A jak wynika z Facebooka zamiast zająć się przygotowaniem placówki – sadziła kwiatki i zajmowała się gniazdem ptaków. Kolejna sprawa – we wniosku, który otrzymaliśmy przed powrotem dzieci do placówki, musieliśmy podać przedział godzinowy, w którym dzieci będą przebywały w przedszkolu.
Podając godziny 8-16, przez myśl mi nie przeszło, że ktoś może być tak bezczelny, żeby łamać prawo i zabronić mi odbieranie mojego dziecka wcześniej niż 16. Oczywiście, pani dyrektor, najpierw wyraźnie napisała w wiadomości do rodzica, że nie może dziecka odebrać dzieci wcześniej (e-mail przekazany pani Danucie Zalewskiej z wydziału edukacji), a później w rozmowie z panią dyrektor wydziału edukacji się tego wyparła.
Jakby tego było mało, pani dyrektor zażyczyła sobie podpisu obojga rodziców, pomimo pełni praw rodzicielskich obojga rodziców, zatem wystarczy tylko jeden podpis, zwłaszcza, że dawała na przesłanie wniosków 3 dni, zatem nie zawsze sytuacja zawodowa i życiowa daje możliwości, aby oboje rodzice byli na skinienie palcem.
Pomimo zwracania pani dyrektor uwagi przez organ prowadzący placówkę, ta nadal żąda podpisów dwóch rodziców. W tej sprawie trafiły zażalenia do prokuratury.
Pani Magdalena znacznie nadinterpretuje zalecenia Głównego Inspektoratu Sanitarnego, wymyśla różne dziwne procedury, wyniosła wszystkie zabawki z sal, nie tylko pluszaki i dywany, jak zalecano (zdjęcia przekazałam Pani Danucie Zalewskiej, ale są również na Facebooku przedszkola), przez co dzieci siedzą w tych pustych, smutnych salach (pytaliśmy z rodzicami znajomych z innych placówek, nigdzie indziej nie ma takiej paranoi).
Z grupy najmłodszej zgłosiło się 12 dzieci, obie panie nauczycielki na początku stawiły się do pracy, jednak przez fanaberię dyrektor grupa maluchów została rozbita. Dzieci trafiły do obcych nauczycieli, obcych sal, obcych dzieci, jakby cała pandemia i wcześniejsza kwarantanna była małym stresem.
Pomimo wielu prób kontaktu (dyrektor odpisuje tylko na wybrane e-maile), porozumienia, próśb o ponowne połączenie grupy, dyrektor dalej brnie w swoje, odmawia i zasłania się GIS-em, który „nie zaleca”, ale nie zabrania powrotu dzieci do swojej pierwotnej grupy, zwłaszcza, że dzieci bawią się razem na placu zabaw.
Dalej – na łamach Dzień Dobry Toruń pojawił się artykuł o nieprawidłowościach w przedszkolu, pod nim pojawiło się mnóstwo komentarzy obdzierających placówkę z pięknej otoczki, którą dyrektor buduje na Facebooku. Po tym rodzice otrzymali e-mail z prośbą o wysyłanie pochwał odnośnie pani dyrektor i placówki (również przekazano screen Pani Zalewskiej).
Wiemy od pracowników placówki, że zmuszeni zostali do przesłania do UMT listy pochwalne na prace dyrekcji. Chodzą słuchy też o tym, że sama dodawała komentarze pochlebne w stosunku do swojej osoby. (ale to tylko domysły)
Rozmawialiśmy również z byłym pracownikiem PM18, jak również z obecnym nauczycielem. Po wysłuchaniu o tym, jaką dyktaturę prowadzi dyrektor, zapytałam czy zgodzą się to opowiedzieć, lub opisać dla władz miasta. Po zastanowieniu, uznały zgodnie, że boją się jej - jej „zemsty, szykan” (cytat) i co gorsza - ostrzegały przed nią. Mobbing tam panujący przeraża, a jeszcze bardziej to, że pracownicy boją się cokolwiek z tym zrobić.
W grupie najmłodszej miała miejsce kilka dni temu nad wyraz nieprzyjemna historia! Pani Dyrektor przez swoje kolejne dziwne widzimisię nie wydała dziecka osobie upoważnionej! A co gdyby rodzice nie mogli zwolnić się z pracy i dotrzeć po dziecko? Trafiłoby do izby dziecka? Mama dziewczynki przedstawiła całą historię w wydziale edukacji, a dzień po tym przykrym wydarzeniu nagle został wysłany do nas nowy regulamin. Od kiedy prawo działa wstecz?
Kolejna sprawa, kolejne kłamstwo. Pani dyrektor niejednokrotnie odpisując na e-mail rodzicom dorzucała fragmenty wiadomości od rodziców dzieci z PM18. Na zarzut o łamaniu prawa o ochronie korespondencji, wyparła się tego (również posiadam screen-y na dowód) i pomyliła RODO z ochroną korespondencji.
Docierają do nas również sygnały jakoby pani dyrektor miała oczerniać do innych rodziców czy pracowników urzędu miasta rodziców, którzy nie godzą się z jej fanaberiami.
Coraz częściej nasuwa nam się pytanie, kogo ta pani jest protegowaną, że ma odwagę straszyć rodziców sądem, prawnikami, spełniać swoje ambicję, chęć żądzy kosztem tak małych dzieci. Manipuluje nieświadomymi rodzicami, gardzi tymi, którzy mają odwagę wytknąć błędy.
Śmiem twierdzić, że nie jest dostatecznie przygotowana do zarządzania tak ważnym miejscem jak przedszkole. Przez tą panią kilkoro rodziców wspomniało o zmianie placówki, bo nikt z organu prowadzącego nie ma wpływu na tą kobietę.
Sprawę zgłosiliśmy również do Rzecznika Praw Dziecka. Bardzo proszę o interwencję i pomoc, bo nasze dzieci tęsknią za swoimi kolegami, ukochanymi paniami i salą, w której czują się bezpiecznie.
Przedszkole to szczęśliwe dzieci i serdeczny nauczyciel, jakich w PM 18 nie brakuje, a nie fałszywie uśmiechnięty, manipulacyjny Dyrektor, który kłamie na każdym kroku.
Pozdrawiam
KOMENTARZ MAGDALENY STREMPLEWSKIEJ Z BIURA PRASOWEGO URZĘDU MIASTA TORUNIA DO TEJ SPRAWY: Skargi na dyrektora Przedszkola Miejskiego Nr 18 w Toruniu wpływające do Urzędu Miasta Torunia przekazywane są zgodnie w właściwością do Rady Miasta Torunia (art. 229 pkt. 3 ustawy z dnia 14 czerwca 1960 roku Kodeksu postępowania administracyjnego). Skargi dotychczas przekazane procedowane są przez Radę Miasta Torunia.