Nasz ambitny naczelnik to typowy samiec alfa. Jest to człowiek, który nie potrafi w żaden sposób przegrywać. Ma bardzo wysokie mniemanie o swojej osobie. Jest to osoba wręcz idealna i kryształowa, niejednokrotnie opowiadał o swoich bojach stoczonych na ulicy z obywatelami, z których zawsze wychodził zwycięsko.
Każdy z policjantów zna opowieści Pana naczelnika utwierdzające nas o jego męstwie i waleczności. Poprzez takie opowieści u wielu młodych funkcjonariuszy zasiewa ziarenko niepewności i poczucia strachu przez naszym naczelnikiem.
W jego oczach jesteśmy tylko małymi policjantami, którzy są od robienia mandatów lub jak to sam stwierdził w rozmowie z jednym z szeregowych policjantów ,,ja jestem rasowym psem, a Ty jesteś zwykłym kundlem... kto mocniej ugryzie?”. Niestety z naszym naczelnikiem nie ma mowy o dialogu, co powie to tak musi być. Mimo, że powie dialog to wygłasza monolog.
Od pewnego czasu w połowie służby są zbierane od nas wyniki lub ładniej to nazywając,, efekty”. Ma to na celu podnieść słupki statystyk z mandatami. Po efekty dzwonią do nas osoby z kadry kierowniczej, którzy pełnią nadzór na danej zmianie i za pomocą komunikatora WhatsApp jest to dalej przekazywane Panu naczelnikowi.
Jeżeli w oczach nadzorującego wyniki są mało satysfakcjonuje to wtedy zaczynają się pytania ,, czemu tak mało?” ,, nie da się więcej?” ,, dorób coś jeszcze” ,,deszcz to nie jest wytłumaczenie”. Każdy taki telefon sprawia w nas zakłopotanie. Odbierając telefon zastanawiamy się, czego będzie mało. Policjant wychodząc z odprawy w głowie ma tylko to, czy uda mu się zrobić odpowiednią ilość mandatów i tym samym zadowolić nadzorującego, a przede wszystkim naczelnika.
Po wykryciu pierwszego przypadku covid-19 w naszym wydziale przez kilka dni fakt ten był ukrywany, a naczelnik, który prędzej założył nam wspólną grupę na WhatsApp wydawał to kolejne oświadczenia na tym komunikatorze, że nie zarażamy się w pracy covid-19 tylko w domu od swoich partnerów.
Jednocześnie apelował o brak jakiejkolwiek litości dla każdego obywatela, który nie stosuje się do obowiązku zakrywania ust i nosa przy pomocy maseczki. Takim zachowaniem robił wszystko, aby policjanci nie opuszczali się w wynikach mając na dalszym miejscu nasze zdrowie i osób przez nas kontrolowanych.
Ponadto sam naczelnik, który tak na marginesie mówiąc w wydziale, czyli budynku administracji publicznej nie nosił żadnej maseczki, również zachorował na covid-19 i pomimo nałożonej na niego kwarantanny w ostatnim dniu jej obowiązywania był widziany w Wydziale Ruchu Drogowego.
Bywały sytuacje, gdzie w oczach naczelnika wyniki w skali miesiąca były za słabe i wtedy na sam koniec miesiąca trzeba było „podkręcać” wyniki w systemie SWD.
Poprzez takie zagrywki porównując konkretny miesiąc do tego samego miesiąca z lat poprzednich zawsze było więcej wypisanych mandatów, zatrzymanych dowodów rejestracyjnych, zatrzymanych praw jazdy, czy przeprowadzonych kontroli. Dzięki temu nasz wydział jest stawiany, jako wzór w całym województwie, a naczelnik, jako wybitny przywódca. Nawet dwukrotnie większy pod względem ilości policjantów WRD Bydgoszcz pozostawał w tyle za WRD Toruń.
Osoby, które w oczach naczelnika osiągają za słabe wyniki były straszone przenosinami do innych komisariatów często oddalonych kilkanaście lub kilkadziesiąt km od ich miejsca zamieszkania.
Zazwyczaj są to młodzi funkcjonariusze, których niestety łatwo można przestraszyć. Stałą praktyką jest rozdzielanie tzw. stałych par patrolowych. Dzieje się tak ze względu na słabe wyniki lub dlatego, że ktoś miał swoje zdanie i wtedy nakładana jest taka kara. W rozumieniu naszego naczelnika pouczeniem jest to mandat za 50zł.
Niejednokrotnie podczas odpraw do służby wzywał na forum do odpowiedzi młodych funkcjonariuszy zadając im dziwne pytania w postaci abstrakcyjnych, wręcz nierealnych kazusów drogowych lub nazw maszyn rolniczych z XIX wieku, na które tylko on sam znał odpowiedzi i tym samym wystawiał policjanta na ośmieszenie w oczach innych kolegów.
Atmosfera w pracy jest naprawdę tragiczna i bardzo ciężko się tutaj pracuje. Policjanci są zastraszeni i zestresowani. Pod koniec czerwca tego roku jeden z funkcjonariuszy z ponad trzynastoletnim stażem służby próbował odebrać sobie życie. Z tego, co udało nam się dowiedzieć powodem były problemy w pracy, oczywiście naczelnik nic złego nie widzi i wszystkim tłumaczy, że próba samobójcza nie jest związana ze pracą tylko z problemami rodzinnymi.
Prawdopodobnie Pan naczelnik nie bardzo się przejął sprawą naszego kolegi, gdyż on sam może mieć poważne problemy związane z paliwem. Biuro Spraw Wewnętrznych już wzywa poszczególnych funkcjonariuszy i rozpytuje między innymi o paliwo niewiadomego pochodzenia. Naczelnik również dostał takie wezwanie.
Natomiast policjantowi z naszego wydziału funkcjonariusze BSW wykonali czynności procesowe w postaci przeszukania jego szafki w pracy oraz jego miejsca zamieszkania. Jest to chyba ulubiony szeregowy policjant Pana naczelnika, bo za 300 dni w roku spędzonych na zwolnieniu lekarskim dostał zgodę na podjęcie nauki w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Inni policjanci takiego zaszczytu nie dostępują.
O tym, co się dzieje w naszym wydziale informowaliśmy Komendanta Miejskiego Policji w Toruniu. N/N osoba napisała list do Pana Komendanta, a ten spotkał się z nami i obiecał pomoc. Poinformował nas, że zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające. Nim to wszystko ruszyło Pan naczelnik rozpoczął swoje śledztwo i szukał winnego.
Po jednej ze służb zaprosił do siebie jednego z policjantów, który w oczach naczelnika miał napisać list do Komendanta Miejskiego. W spotkaniu uczestniczyła zaufana osoba w stopniu oficerskim specjalne zawołana przez naczelnika, który wręcz przybiegł udzielić pomocy i nagrywał rozmowę przy pomocy telefonu komórkowego. Panowie oficerowie razem usiłowali wymusić przyznanie się policjanta do wysłania listu.
Jest wiele więcej takich i podobnych spraw. O wszystkim została poinformowana Komenda Miejska Policji w Toruniu. Niestety z naszych notatek mało, co zostało sprawdzone, a w naszej opinii czynności wyjaśniające zostały przeprowadzone wybiórczo. Oczywiście naczelnik wszystkiego się wyparł.
Na kolejnym spotkaniu z Panem Komendantem usłyszeliśmy, że wszystko u nas jest ok. Na zadane pytania pan Komendant bardzo się zdenerwował i cytował na forum treści notatek i rozpytań poszczególnych funkcjonariuszy z przesłuchań w inspektoracie. Prędzej zaś obiecał nam anonimowość i to, że naczelnik nie będzie miał wiedzy, co konkretnie dany policjant powiedział na jego temat.
Komendant bronił naczelnika jak syna i jednocześnie podkreślał, jakim dobrym wydziałem jest WRD Toruń i to, że mamy super wyniki w postaci mandatów karnych, zatrzymanych praw jazdy itd. Jesteśmy stawiani za wzór w województwie.
Po tych słowach wiemy, że w szeregach Policji pomocy nie otrzymamy. Są też inne sprawy, o których KMP została poinformowana, lecz nie chcemy tu tego pisać, bo naczelnik też ma rodzinę i nie wypada pewnych spraw podawać do życia publicznego. Prosimy o pomoc i zainteresowanie naszą sprawą.
Jesteśmy funkcjonariuszami Policji i chcemy służyć naszemu społeczeństwu, a nie prześladować ludzi mandatami, bo tak sobie życzy nasz naczelnik.
Pozdrawiamy,
Policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Toruniu
OD REDAKCJI: