Zamknij

Co robią mężczyźni w szatni? Oto 10 typów ludzi, których możecie spotkać na siłowni

Wojciech GiedrysWojciech Giedrys 12:03, 30.03.2017
Skomentuj Co robią mężczyźni w szatni na siłowni? Fot. depositphotos Co robią mężczyźni w szatni na siłowni? Fot. depositphotos

To nie będzie felieton o tym, jak schudłem 30 kg. O tym może kiedyś także napiszę. Będzie o tym, co robią mężczyźni na siłowni. Oto 10 typów ludzi, których możecie tam spotkać.

1. Koks, paker, kark
Określeń dla tego typu ćwiczących jest mnóstwo: koks, paker, kark. Oni chcieliby, żeby mówić o nich: “kulturyści”. Choć rzucają się w oczy już z daleka (ciężko przegapić trzydrzwiową szafę), zamykają się w swoim świecie: są tylko oni i ciężary. Chcą mieć coraz większe obwody swoich mięśni. Nie znają umiaru. Pocą się jak mysz w połogu. A to w połączeniu z krzywym wyrazem twarzy i grubymi żyłami na łysych głowach, sprawia, że lepiej trzymać się od nich z daleka i nie patrzeć im prosto w oczy.

2. Narcyzi, czyli masa i rzeźba
Są na siłowni gaduły, które znają kilka słów na krzyż: “najpierw masa, potem rzeźba”. Z uwielbieniem opowiadają wszystkim, jak długo jeszcze będą robić masę i kiedy zaczną redukcję. Kiedy wchodzą do szatni, prędko się rozbierają. Bo w szatni chodzi się bez koszulki. Szatnia jest po to, żeby inni ich podziwiali. “Sorka, zrobię sobie zdjęcie” - zaczepił mnie jeden z narcyzów w szatni, na oko 25-latek. Poszedł ze smartfonem do lustra i zaczął się prężyć. Zrobił chyba ze sto zdjęć jak nie więcej. Był lekko speszony. Byliśmy sami. Ale ośmielił się, kiedy do szatni wszedł kumpel. “Popatrz, jak mi żyła na klatce wyszła” - rzucił do kumpla. Nie wiedziałem, czy to dobrze, czy źle. Ale mówił to chyba z dumą. Na to kumpel: “Taka genetyka”. No i teraz we dwójkę prężyli się przed lustrem, wstrzymywali oddech i sobie nawzajem strzelali zdjęcia z błyskiem w oczach. Dla nich bardzo ważną fazą jest: przebieranie. Im więcej luster w szatni, tym lepiej. Im większe lustra, tym jeszcze lepiej. Kochają lustra, a jeszcze bardziej swoje w nich odbicia. Pałający żądzą rzeźbienia ciała narcyzi, muszą obejrzeć się cali w lustrze. Od tego się zaczyna i na tym się kończy. Oni doskonale wiedzą też, że lustra na siłowni nie są tylko po to, żeby narcystycznie ślinić się siebie. Ale są też po to, aby samce patrzyli bezkarnie na samice, samice na samce, samice na samice i samce na samce. Pusta siłownia nie ma sensu. Cudze spojrzenia motywują.

3. Niewolnicy
Tatusiowie na siłowni. Jest ich niewielu na siłowni. Można ich rozpoznać z daleka. Po piwnych brzuszkach. Nieważne, co by robili i jak się starali, zawsze kończą na rowerkach, gdzie pedałują w żółwim tempie i ze znudzeniem przewijają Facebooka lub oglądają kolejne odcinki seriali. Przyszli tu za karę, wysłani przez żony, żeby wrócili do stanu “przed ślubem”. Innych mobilizuje opłacony z góry karnet, “bo nie lubią wyrzucać pieniędzy w błoto”. Tacy najgorsi są w parach. Trajkoczą na całą siłownię. Jak już zajmą jakiś sprzęt, to potrafią go okupować kilkanaście minut. W szatni niewolnicy zamieniają się w żółwie, żeby wrócić do domu jak najpóźniej. Żeby żona pomyślała, że byli dwie godziny. Powoli i ospale przygotowują się do wzięcia prysznica. Potem moczą się kilkanaście minut. Ale najlepszy jest obrazek, kiedy wracają spod prysznica i powoli zakładają przemoczone od potu skarpety. Naciągają centymetr po centymetrze jak pończochy. Robią to z elegancją i gracją, jakby depilowali psa włosek po włosku. Potem obficie opryskują się dezodorantem tak, że w szatni unosi się mgła. Nie spieszy im się. Sprawdzają coś w komórce. Pokręcą się. Ale są też niewolnicy, którzy wyznają zasadę: “mam blisko do domu, się nie kąpię”. Ręczniki mają rzadko. Nie wycierają po sobie sprzętów. Nawet jak leje z nich jak z cebra. Na bieżni zostawiają kałuże potu. A w szatni po prostu wysychają, zostawiając placki od mokrych skarpet na posadzce.

4. Ochroniarz lub pies ogrodnika
Nie odstępuje na krok swojej ukochanej, która ubiera się na siłownię wyzywająco, czyli głęboki dekolt, obcisłe krótkie spodenki, itp. Pilnują, żeby nikt się koło nich nie kręcił. Zasłaniają ukochaną całym ciałem, żeby nikt ukradkiem nie spojrzał jej w dekolt czy napinające się mięśnie na pośladkach. Są ekspertami. Pokazują swoim ukochanym, jak ćwiczyć. Wiedzą lepiej niż instruktorzy. Doradzają. Pouczają. Upominają.

5. Nauczyciele
Zwykle są nieco starsi od reszty. Krąży wokół niż trzej, czterej kumple. Dla nich nauczyciele są guru. Choć daleko im do sportowców z dziesiątego punktu, budzą podziw wśród swoich uczniów. Jak tylko pojawiają się na horyzoncie, to ćwiczy równo cała siłownia. Każdy w skupieniu czeka na radę nauczyciela. Bo nauczyciel rządzi i dzieli. Wystarczy jedno złe słowo i jest po tobie. On z daleka pozna, że jesteś żółtodziobem i zrobi ci siarę przy wszystkich. Dlatego wiele osób omija ich szerokim łukiem.

6. Pedanci
Mają pół domu w torbie. Od stóp do głów markowe ciuchy. Przychodzą w markowych dresach i butach. W szafce wszystko ułożone tak, by się nie pogniotło. Nawet dres. Ideał. Ale najlepsze jest przeszywające spojrzenie, gdy zostawisz mokry placek na ławeczce i nie posprzątasz. Wtedy pedanci gotowi są zużyć wszystkie ręczniki w siłowni, by pozbyć się twojego śladu. Jedną trzecią czasu w siłowni poświęcają na czyszczeniu sprzętów. Oni nie ćwiczą, oni testują każdy sprzęt i szukają dziury w całym. A to coś chrobocze, to tam coś piszczy, a to bieżnia za głośno chodzi, a to skończy się płyn i chusteczki do czyszczenia sprzętów. Oni na to tylko czekają.

7. Nas tutaj nie ma
Są tacy, którzy w ogóle się nie integrują. Potrafią chodzić na siłownię nawet po kilka lat. Ale nikomu nie spojrzą w oczy. Nikomu - oprócz obsługi - nie powiedzą “dzień dobry” ani “cześć”. Przemykają po cichu tak, żeby nikomu nie wejść w drogę. Ćwiczą zwykle na bieżniach. Unikają nauczycieli. Nie odpowiadają na cudze spojrzenia. Odwracają wzrok. Usztywniają się. Zamieniają w oślizgłe od potu monady niechętne do bliższych spotkań trzeciego stopnia. Ale to oni mają tę tajemną wiedzę, dlaczego kobiety ćwiczące na siłowniach zawiązują tak wysoko włosy.
 
8. Królowie siłowni
Mają trądzik lub krosty na ramionach. Złośliwi mówią, że to po sterydach. Ale gdybyście zobaczyli ich w akcji, to na pewno tak byście nie powiedzieli. Jak oni pięknie krzyczą. Jak zwracają na siebie uwagę. Z daleka słychać ich jęki. Przebijają się nawet przez miarowe takty monotonnego “umcy-umcy”. A im więcej ludzi obok nich, tym stękanie i jęczenie narasta. Całym sobą mówią: “moje ciało to moje całe życie, to mój największy sukces w życiu”. I czasami jest ci szkoda ich chudziutkich nóżek, które nie pasują do reszty, ich wielkich barów, które nie mieszczą w standardowej rozmiarówce. Ale jednocześnie chciałbyś zobaczyć u siebie mięśnie, o których nie zdawałeś sobie sprawy, że istnieją. Są królami szatni. Reszta to marny dodatek.

9. Najlepsi kumple
To najlepsi kumple królów siłowni. Z tą różnicą, że ci są głośniejsi, robią wiele szumu wokół siebie i raczej nie mają się, czym pochwalić. Chodzą na siłownię dla towarzystwa, bo kumpel chodzi, bo pół dzielni tu chadza, bo wypada, bo później pójdziemy na piwo i panienki. Dla nich ważne są wszystkie rytuały. Jednym z najważniejszych jest przywitanie. Oni nie poprzestaną na “cześć”, “siemka”, “czołem”, “witajcie”, “hej”, “siemano”, “witka” (“dzień dobry” na siłowni nie usłyszycie). Oni muszą wszystkim wszem wobec ogłosić, że są na siłowni: “cześć wam”. Po czym witają się ze wszystkimi i zwykle nie jest to zwykły uścisk dłoni. Znają Cię z widzenia, zagadają, “co dziś robisz: plecy czy klatkę”, ale poza siłownią zwykle dla nich - poza królami i koksami - nie istniejesz.

10. Sportowiec
Chodzący ideał. Wzrokiem odprowadzają go nie tylko kobiety, ale też mężczyźni, mrucząc pod nosem: “jak on to zrobił”, “ja też taki chcę być”. Jest wysoki. Ma proporcjonalną budowę ciała. Markowe ciuchy. Wielką torbę sportową. Pewne spojrzenie. Jego dłonie pasują do kierownicy markowego auta lub jędrnych piersi i pośladków długonogiej piękności. Swoim każdym ruchem mówi: “jestem pewny siebie, wiem, czego chcę od siebie i od życia, nic nie jest w stanie wyprowadzić mnie z równowagi”.

Ile osób w szatni, ba!, ile siłowni, tyle typów mężczyzn. Męskie szatnie w świątyniach ciała i pychy, gdzie narcyzm jak pot pokrywa każdy centymetr kwadratowy styranego wysiłkiem ciała, łączy jeszcze jedno - specyficzny zapach: mieszanka testosteronu, dumy, próżności, narcyzmu, endorfin, pychy, ambicji, konsekwencji. Jedni się tym brzydzą, inni to kochają. Ale trudno obok tego przejść obojętnie.

A który typ pasuje do Was?

PS
Drodzy Panowie, jeśli chodzi o te wiązane wysoko koki, odpowiedź jest prosta: chodzi po prostu o to, żeby po dużym wysiłku nie wyglądać jak kot po prysznicu, mokry szczur, listopadowa noc (i co tam sobie wymyślicie).

Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

CzłowiekCzłowiek

5 0

Jak się okazuje jest jeszcze jedenasty typ: dziennikarze sterowani imperatywem ciała, będącym współczesną, kulturową metaforą rywalizacji seksualnej naszego gatunku obserwujący innych uczestników tej rywalizacji. Liczebność tego typu jest paradoksalnie wcale niemała, o czym możemy się przekonać wyszukując w google frazę tytułową tego artykułu "Oto 10 typów ludzi, których możecie spotkać na siłowni" Niemniej czapki z głów za to sprawozdanie z placu boju, wszak to o przyszłość naszych genów rzecz się toczy.

15:53, 30.03.2017
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%