Na to widowisko czekało wielu torunian. Po raz kolejny na Rynku Nowomiejskim walczą najlepsi strażacy świata!
Podczas tegorocznych mistrzostw rozgrywane są 2 formuły: Toughest Firefighter Alive oraz Firefighter Combat Challenge. Po zakończeniu startów w obu formułach wyznaczony zostanie Najtwardszy z Najtwardszych.
Skąd ta nazwa - "najtwardszy"?
- Wystarczy spojrzeć - uśmiecha się st. kap. Robert Stegnicki z miejskiej komendy PSP w Toruniu. - Zawodnicy mają do ukończenia trudne tory przeszkód, a jest 35 stopni w cieniu. W pełnym umundurowaniu, które waży około 20 kilogramów, przenoszą 70-kilogramowego manekina, ćwiczą mają podłączony sprzęt z powietrzem... Nie jest łatwo. W tym roku przyjechało do Torunia 300 zawodników z 16 krajów. Wszystko wygląda podobnie jak w poprzednich latach. Jest jedna istotna różnica: po raz pierwszy w tym roku robimy mistrzostwa Europy w formule Toughest Firefighter Alive. Do tej pory odbywały się one w Niemczech.
Zadania są tradycyjnie już bardzo wymagające. TFA zaczyna się od podłączenia dwóch linii W-75 do autopompy, rozwinięcia ich i zwinięcia. Następnie każdy strażak musi wykonać 100 uderzeń młotem wewnątrz specjalnej konstrukcji, przebiec tunel z dwoma ok. 15-kilogramowymi pojemnikami, przenieść manekin i przejść przez ścianę o wysokości 3 m. Ale to nie koniec.
W pakiecie są jeszcze: wniesienie na II piętro dwóch pojemników (ok 15 kg każdy), wciągnięcie tam węży i zejście z wieży. Później bieg do wieży ratuszowej z dwoma wężami strażackimi i wejście na jej szczyt.
Firefighter Combat Challenge nie jest łatwiejsze. Zawodnicy muszą wciągnąć na wieżę 19-kilogramowy pakiet węży w czasie poniżej 3 minut. Później uderzeniami młota przesunąć ponad 70-kilogramowe obciążenie po wyznaczonym torze. Pokonać slalom, podnieść napełnioną linię gaśniczą i podać prąd wody w wyznaczony do strącenia cel.
Wśród konkurencji jest też ewakuacja poszkodowanego - w tym przypadku ciężkiego manekina.
Strażacy będą rywalizować do soboty włącznie.