Jeńcy przetrzymywani byli w części koszarowej fortu. Oczywiście miejsca było zbyt mało. W jednej izbie przebywało około 30 osób. Na początku byli zmuszani do spania na gołej podłodze, dopiero z czasem wstawiono drewniane prycze.
Obozy jenieckie, w myśl zasad konwencji, miały być miejscem okresowego przetrzymania wziętych do niewoli żołnierzy. Jednak to czasowe odosobnienie powinno odbywać się w warunkach umożliwiających jeńcom znośne, obozowe życie. Praktyka wykazała, że bywało z tym różnie. Zróżnicowanie wynikało stąd, iż mechanizm kierowania obozami jenieckimi opierali Niemcy częściej na hitlerowskiej drabinie ras i narodowości aniżeli na normach i zasadach prawa wojennego.
Historia toruńskiego Stalagu XX-A jest warta przypomnienia. Walczą o to przede wszystkim miłośnicy lokalnej historii. Podróż w przeszłość zaczęliśmy od poznania tajemnic skrywanych w kazamatach Fortu XI.
Fort XI Stefan Batory, kiedyś Fort V "Grosser Kurfürst”, jest moim zdaniem jednym z najciekawszych zabytków na trasie toruńskiego szlaku fortyfikacyjnego - zaznacza Paweł Pilarski, przewodnik po toruńskich fortyfikacjach - zbudowano go na przełomie lat 70 i 80 XIX wieku, czyli wtedy gdy w Toruniu wznoszono tak zwane „biehlerowskie".
Był standardowym fortem artyleryjskim, który na swoim wyposażeniu posiadał około 24 dział, a po modernizacji w latach 90. XIX wieku stał się obiektem odpornym na ostrzał pociskami kalibru 15 i 21 cm. Po odzyskaniu niepodległości, wojska niemieckie opuszczające Toruń, niszczą bądź wywożą z fortu wszelką przydatną instalację. Obiekt przejmuje Wojsko Polskie, które widzi w obiekcie świetną bazę koszarową w bliskości toruńskiego poligonu. Najciekawsza historia zaczyna się w czasie okupacji hitlerowskiej…
Lepiej nie wybierać się tam na własną rękę. Obecnie Fort jest w prywatnym posiadaniu (polecam uzyskać zgodę na wejście). Lata swojej świetności już ma dawno za sobą. Nie brakuje tam niezabezpieczonych schodów, wysokich przejść pozbawionych barierek, brak oświetlenia też nie sprzyja zwiedzaniu. Dbając o własne bezpieczeństwo polecam zwrócić się do jednego z toruńskich przewodników, którzy znają forty jak własną kieszeń.
Cofnijmy się do czasów II wojny światowej. Obóz jeniecki Stalag XX-A zaczęto organizować już we wrześniu i październiku 1939 przy pomocy wziętych do niewoli żołnierzy polskich. Do pełnienia funkcji obozowych przystosowano Forty XI, XII, XIII, XIV, XV, XVI i XVII – wylicza Kamil Tomczyk, nasz dzisiejszy przewodnik po Forcie XI.
Stalag XX-A był obozem wielonarodowościowym, przebywali w nim między innymi jeńcy francuscy, brytyjscy, włoscy, amerykańscy, australijscy, norwescy, serbscy, marokańscy, belgijscy, włoscy i rosyjscy.
Jeśli chodzi o Fort XI, to do pierwszej połowy 1941 r. przebywali w nim jeńcy brytyjscy, później umieszczani przeważnie już w Forcie XIII, który zyskał miano obozu „angielskiego”. Oprócz Brytyjczyków byli zakwaterowani tu również Francuzi. Jeńcy pracowali przy budowie parowozowni na Kluczykach, wykonywali wszelkie roboty drogowe i melioracyjne oraz pracowali na roli - opowiada Kamil Tomczyk - Za wykroczenia przeciw obozowemu regulaminowi groził areszt, który znajdował się na Forcie XVI (Kolejowym). Każdy z fortów miał również swój „podręczny” karcer, do którego wtrącano za przewinienia. Do dziś zachował się on jedynie w Forcie XI.
Jeńcy przetrzymywani byli w części koszarowej fortu. Oczywiście miejsca było zbyt mało. W jednej izbie przebywało około 30 osób. Na początku byli zmuszani do spania na gołej podłodze, dopiero z czasem wstawiono drewniane prycze. Oczywiście warunki sanitarne również pozostawiały wiele do życzenia. Wszechobecny brud, brak odpowiedniej wentylacji, wszy - sprawiały, że osadzeni narażeni byli na liczne choroby, które prowadziły często do śmieci.
Ze względu na wysoką liczbę zachorowań naziści postanowili zorganizować w Stalagu XX A szpital, który mieścił się w Forcie XIV. Najbardziej rozpowszechnione choroby wśród jeńców to: czerwonka, błonica, gruźlica, wrzody żołądka; mieli również różnego rodzaju problemy skórne i borykali się z utratą zębów. Niektórzy nie radzili sobie z własną psychiką…
Wycieczka po wnętrzu Fortu XI trwa w najlepsze. Wchodzimy do jednego z pomieszczeń, jest ciemno. Lekkie światło latarki pada na jedną ze ścian. Tam kieruję swój wzrok. Oto przede mną prześmiewcze malunki - dowód na to, że życie kulturalne kwitło w najlepsze. Jeńcy wojenni mieli zgodę na kultywowanie własnej kultury narodowej. Mieli prawo do posiadania biblioteki, uprawiania sportu i organizowania spektakli teatralnych. Prawdopodobnie właśnie zawędrowaliśmy do takiego miejsca - obozowego teatru?
To jednak nie koniec. Wśród mroków - kroczymy dalej. Wchodzimy do karceru, czyli celi więziennej (mała powierzchnia, niewielkie otwory okienne). Miejsce to było środkiem przymusu bezpośredniego dla nieposłusznych jeńców. To tam właśnie możemy zobaczyć oryginalne napisy wykonane przez więźniów. Niektóre z nich zawierają precyzyjne dane adresowe, daty dostania się do niewoli, wierszyki o Hitlerze i Churchillu, jest kilka modlitw, parę obrazków (krzyże, flagi, symbole jednostek wojskowych). Jednak to wszystko niszczeje. Na naszych oczach odpada (i to dosłownie) kawał historii.
Treść napisów w karcerze w pełni oddaje nastroje, myśli i uczucia tam osadzonych. Tak naprawdę to jedyny namacalny dokument pobytu w toruńskich fortach jeńców brytyjskich. Fort XI jest miejscem pamięci o międzynarodowym znaczeniu. Miłośnicy toruńskich fortyfikacji od lat biją na alarm. A z roku na rok jest coraz gorzej… Fort odwiedzają potomkowie jeńców z różnych krańców świata, szukają informacji o swoich ojcach i dziadach. Czy powinno być nam wstyd? Oczywiście!
Na koniec warto wspomnieć, że obóz jeniecki rozbudowano w drugiej połowie 1941 roku w kierunku wsi Glinki, z powodu napływających do Torunia jeńców radzieckich, ta część obozu otrzymała nazwę Stalag 312 C, choć często w dokumentach można spotkać również nazwę Stalag 357 Thorn-Sud, ale to już inna historia, bardziej dramatyczna… - kończy swoją opowieść Kamil Tomczyk.
Wysoka śmiertelność w Stalagu 312 C powodowana głodowymi racjami żywnościowymi, brak jakiegokolwiek miejsca schronienia (jeńcy często spali pod gołym niebem), powszechne bestialstwo strażników, liczne egzekucje i ciężka praca po 10-12 godzin na dobę. To kolejny temat, który opiszemy na portalu DDTorun.pl - to nasza historia, o której warto mówić.
Szczegółowa historia toruńskiego stalagu została opisana w opracowaniu H. Bukowskiej „Obóz jeniecki Stalag XX A w Toruniu 1939-1945” - zachęcam do lektury.
onegaj09:33, 28.02.2017
oczywiscie! macie racje! powinno nam być wstyd! jak wielu z nas potrafi powiedzieć coś o gehennie tych jeńców? oprócz miłośników historii lokalnej prawie nikt! więcej takich historii!
Oleeee09:52, 28.02.2017
Brawa za poruszrnie tej historii! A zdjęcia sa kozackie!!!
Jaaaan19:04, 28.02.2017
Cieszy mnie powstawanie tego typu tematow. Milo hest wejsc na portal i cos dobrego przeczytac. Pozdrawiam pania Anite! Moze kiedys na jakims forcie sie spotkamy.
"luksus"21:28, 28.02.2017
"Luksus"! Zaczynam prowokacyjnie, bowiem warunki w tym stalagu ( innych też) cyt. "a początku byli zmuszani do spania na gołej podłodze, dopiero z czasem wstawiono drewniane prycze." jakże odbiegały od tych sowieckich na Kresach po ataku sowieta 17 września 1939, a potem po 1944 , gdy "wyzwolili' polskie ziemie. A o gułagach nie wspomnę. Prycze! a w jakich warunkach więziono polskich patriotów, którzy pod mianem Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych walczyli z ruskiem i ich marionetkami ( mo, ormo, kbw, ub) i dostali się do niewoli. Prycze? wolne żarty. Beton, podłoga. w celach 4-6 osobowych ( np. toruńska Beczka-Okrąglak) po 30 osób!
Piotr P.06:05, 28.03.2020
Ciekawy temat. Pozdrawiam autora zdjęć.
3 1
ja pozdrawiam Tomczyka :D jak zwykle duża dawka wiedzy