Toruń – swego czasu – słynął z szynków i gospód, które przybyszom z daleka służyły jako hotele i zajazdy. Toruń znany był również z domów publicznych. Kobiety, które w nich pracowały musiały płacić podatki!
Legendy głoszą, że żonami katów zostawały najczęściej kobiety o wątpliwej reputacji. Zyskawszy po ślubie – odpowiedni status – stawały się opiekunkami domów publicznych. Odwiedzanie „przybytków rozkoszy” i korzystanie z usług prostytutek było bardzo popularne.
W większości miast – w tym również w Toruniu – w domach publicznych pracowało po kilkanaście panien, a Rada Miejska dawała na to niepisane zezwolenie. Jednak tak jak z każdej pracy – należało odprowadzić podatek.
- Jako że panie lekkich obyczajów profesję swoją prowadzą od dawna – zaznacza Bartłomiej Górski, toruński przewodnik – w Toruniu pewnego razu się zbuntowały i płacić podatków ani myślały. Po osądzie wsadzono wszystkie kobiety na osiołki, twarzą skierowaną do zadka, wysmarowano ich lica łajnem i wypędzono przez najstarszy most toruński na kępę bazarową, którą przechrzczono na małpi gaj, gdyż w wiekach ciemnych owe kobiety dostawały przydomek od małp.
Jak pokazała później historia, po drugiej stronie mostu, nagle zaczęło rozwijać się osadnictwo, mężczyźni chętnie tam zamieszkiwali, a patrząc dziś na ten brzeg Wisły, zobaczymy domy i nie małe bloki, które możemy zawdzięczać średniowiecznym prostytutkom – dodaje toruński przewodnik.
7 0
kurde... mieszkam po drugiej stronie Wisły... niedaleko właśnie kępy bazarowej - i nie wiedziałem, że to się wszystko zaczęło od prostytutek!
4 0
CHWYTLIWY TEMAT
5 0
zwiedzałem Toruń kilka dni temu.... ale nikt mi takich smaczków nie opowiadał - widocznie wybrałem nie to biuro, co trzeba... przewodnik zrzucał datami jak z rękawa, a brakowało mi właśnie tej społecznej strony.