Dziesięć lat temu na przełomie maja i czerwca Toruń zmagał się z wielkim żywiołem - powodzią.
Woda dała się mocno we znaki. Zalany był bulwar, a także tereny na lewobrzeżu.
Powódź z maja i czerwca 2010 roku była największą od 1962 r., kiedy to wodowskazy pokazywały 867 cm. Maksymalny poziom wody w Toruniu 23 maja 2010 r. wyniósł 859 cm (podczas drugiej fali powodziowej 10 czerwca 2010 r. - 790 cm). Stan wody w Wiśle utrzymywał się powyżej stanu alarmowego lub nieznacznie poniżej aż 26 dni - od 21 maja 2010 r. do 15 czerwca 2010 r.
Przejście fali powodziowej przez Toruń spowodowało utrudnienia komunikacyjne: zalany wiadukt drogowy na ul. Kujawskiej, odcięty dojazd na ul. Majdany, zamknięty Bulwar Filadelfijski, nieprzejezdne ul. Popiełuszki oraz osiedle Kaszczorek, zalana droga Złotoria - Grabowiec.
Pod wodą znalazły się także kompleksy działkowe na Rudaku oraz przy ul. Przybyszewskiego i Popiełuszki. Niezbędna była budowa tymczasowych wałów powodziowych na Kaszczorku oraz przy ul. Popiełuszki.
Ogółem zalanych zostało ok. 1300 ha, w tym: 3 677 działek (ok. 150 ha terenów działkowych), 12 posesji, klub sportowy budowlani - rejon Majdanów, camping TRAMP oraz Ośrodek Terapii Uzależnień w Czerniewicach.
Z magazynów przeciwpowodziowych wydano 90 790 worków do piasku, 1 383 m2 geowłókniny, 800 m2 folii PCV budowlanej oraz 15 kompletów zapór przeciwpowodziowych. Na potrzeby budowy zapór zużyto natomiast 7 660 ton piasku.
Jak wspominacie tamten czas?
[ALERT]1591544416241[/ALERT]
0 5
Ależ wtedy ludzie klepali biedę, nie mieli co do garnka włożyć. Nie to co teraz