Na toruńskiej starówce miejsc gdzie można dobrze zjeść, wypić, a przy tym uraczyć duszę interesującą rozmową jest co niemiara. Tak też było dawniej, jednak mało kto z nas wie, że w Toruniu mamy jedną z najstarszych gospód, w której stołowali się sami królowie!
Zacznijmy od wielkich nazwisk… w czasie swych królewskich podróży w gospodzie „Pod Modrym Fartuchem” biesiadowali: Kazimierz Jagiellończyk, Jan Olbracht, a nawet sam cesarz Napoleon Bonaparte! Kamienica stoi po dziś dzień przy Rynku Nowomiejskim 8 i jest zaliczana jeśli nie do najstarszych gospód w Polsce, to na pewno do najbardziej sędziwych w piernikowym grodzie.
Gospoda powstała z potrzeby, bo flisacy, którzy się u nas zatrzymywali musieli gdzieś najeść się do syta, przenocować, zabawić i uradzić, co poczną dalej. Miejsce to powołano do życia w okolicy XV wieku – najpierw była to gotycka kamienica, potem – zgodnie z nową modą – przerobiona na styl barokowy.
I tak gospoda „Pod Modrym Fartuchem” stała się gospodą cechową, goszczącą w swych progach nie tylko królów, ale osobistości z różnych stanów. Tutaj odbywały się najlepsze biesiady przy syto zastawionych stołach, a Ci co przesadzali z trunkiem, byli przywoływani do porządku przez ową legendarną gospodynię, od której modrego fartucha gospoda nosi po dziś dzień swe imię.
Gospoda istnieje nadal, zaglądają tam kolejne pokolenia mieszkańców Torunia, jak i przyjezdnych. Na jednej ze starych fotografii – autorstwa Andrzeja Kamińskiego – zostali uchwyceni ludzie, którzy przysiedli przy stolikach przed ową Gospodą. Jak głosi podpis pod zdjęciem, jest to połowa lat 70-tych.
Co starsi czytelnicy zapewne pamiętają kuchnię PRL-u. Co wtedy gościło na stołach? W przypadku zup, w PRL-u, tak jak dzisiaj – obok rosołu – często była pomidorowa, krupnik, kartoflanka, grochowa. W większości gospodynie dodawały do niektórych zup własnoręcznie zrobiony makaron lub lane kluski. Z ziemniaków i niektórych warzyw z rosołu gospodynie robiły popularną do dziś sałatkę wielowarzywną (z majonezem).
Drugie danie, które królowało na stołach to mielony lub schabowy (obowiązkowo z kością), do tego ziemniaki i zasmażane buraczki lub mizeria. Do picia – najczęściej kompot. Z mniej wyszukanych dań, często podawano ziemniaki z duszoną cebulą i smażoną kiełbasą. Tak przyrządzona cebula smakowała też wieczorem z kromką chleba. Kawę w Polsce – nie tylko w domach, ale i większości barów czy restauracji – podawano w szklance z plastikowym lub metalowym uchwytem, żeby nie parzyła w palce. Kiedy i kawa stała się przez pewien czas towarem deficytowym, to wiele osób po wypiciu, zalewało jeszcze raz (tym razem fusy) wrzątkiem. Była to tzw. dolewka.
A jaka jest Wasza ulubiona toruńska gospoda? Czekamy na Wasz komentarze.
3 1
ej! to jest super! az sie chyba przejde po dawnym Toruniu