Rozmowa z Kamilem Pulczyńskim, byłym żużlowcem Get Well Toruń, a obecnie zawodnikiem drugoligowego KSM-u Krosno.
Co słychać w tej chwili u Kamila Pulczyńskiego?
Żużel jest jak najbardziej obecny w moim życiu. Aktualnie mam kontrakt z drużyną z Krosna, której bardzo kibicuje. Na chwilę obecną nie mogę się ścigać ze względu na kontuzję barku, jaką odniosłem podczas treningu zimowego na lodzie.
Jak wspominasz czas spędzony w klubie z Torunia? Razem z bratem uważani byliście za duże talenty, a jednak nie do końca wyszło to tak, jak byście pewnie sami tego oczekiwali.
Początkowo mieliśmy z Emilem udane sezony w Toruniu. Wszystko układało się naprawdę dobrze. Mieliśmy dobry sprzęt, który przygotowywał dla nas pan Kowalski, dobrych mechaników, fajną atmosferę. W ostatnim wieku juniora, klub nie dał nam szansy przejść na kontakty zawodowe, nie trafiliśmy ze sprzętem i wszystko zaczęło się trochę sypać. Klub nic w tym temacie nie zrobił, a po sezonie, mimo naszych próśb, zabrał sprzęt i "podziękował". Zabawa zaczęła się od początku. Cieszę się, że po zmianie osób w toruńskim klubie, klub inwestuje w sprzęt dla młodzieży co było widać po ostatnim meczu na przykładzie Igora. I oby było tak dalej, bo sprzęt w tym sporcie jest niewyobrażalnie ważny.
Później startowałeś w Lublinie. Jakie wspomnienia wyniosłeś z pobytu tam?
Miałem udany sezon w Lublinie dwa lata temu, gdzie trafiłem z jednym silnikiem, czego już rok później powtórzyć się nie udało. Mimo dobrych startów, klub cały czas zalega mi dużą sumę pieniędzy. Trzeba pamiętać, że pomimo dużo niższych zarobków w pierwszej czy drugiej lidze, sprzęt dla wszystkich kosztuje tyle samo.
Jakie są te najbliższe cele Kamila Pulczyńskiego?
Moim priorytetem jest wrócić do pełni zdrowia i pomóc drużynie z Krosna osiągać jak najlepsze wyniki poprze moją dobrą jazdę i cieszyć się żużlem jak tylko się da. Sportowe plany na przyszłość, pozostawię dla siebie. Przy okazji chciał bym gorąco pozdrowić dr Damiana Janiszewskiego, który toczy w tym momencie najważniejszą walkę w swoim życiu. To dzięki niemu po każdym wypadku mogłem szybko wracać do ścigania.. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia.
To jeszcze na koniec, jak w ogóle rozpoczęła się Wasza – twoja i Emila przygoda z żużlem?
Początki z żużlem były bardzo przyjemne i ciekawe. Razem z bratem trenowaliśmy gdzie się tylko dało, rywalizowaliśmy między sobą i podpatrywaliśmy starszych zawodników.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz