Zaczęło się od zapowiedzi wielkiego widowiska, skończyło – cichym rozwiązaniem umowy. Toruń nie otworzy swoich drzwi dla PRIME 12, mimo że wszystko było już gotowe. Dlaczego? Odpowiedzi nie są tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
7 kwietnia jako pierwsi informowaliśmy, że do Torunia zmierza kontrowersyjna gala freak fight PRIME 12. Pisaliśmy wówczas o planowanej dacie wydarzenia, obecności influencerów i celebrytów, planowanych walkach oraz wysokich cenach biletów sięgających nawet ponad 1500 złotych.
Zwracaliśmy też uwagę na kontrowersje związane z doborem uczestników i potencjalnym wpływem takich wydarzeń na najmłodszych widzów.
[ZT]66125[/ZT]
Okazuje się jednak, że gali nie będzie, a taką informację podało m.in. Radio Pomorza i Kujaw. PiK ujawniło, że gala nie dojdzie do skutku. Jak potwierdził w rozmowie z nimi Adam Banaszak, prezes Toruńskiej Infrastruktury Sportowej, miejska spółka rozwiązała umowę z organizatorem wydarzenia. Powodem było niewypełnienie warunków umowy.
- W związku z tym, że organizator nie wypełnił wszystkich warunków umowy, dało nam to podstawę do jej rozwiązania. Gala w Arenie Toruń nie odbędzie się
- powiedział Banaszak na antenie Radia PiK.
Nie bez znaczenia była także presja opinii publicznej. Wielu dziennikarzy i samorządowców mówiło wprost, że wydarzenia promujące osoby z kontrowersyjną przeszłością nie powinny odbywać się w miejskich obiektach.
W podobnym tonie wypowiedział się rzecznik prezydenta miasta, który powiedział że "nie będzie w Toruniu miejsca na mowę nienawiści, dyskryminację ani przemoc".
Przypomnijmy: gala PRIME 12 miała odbyć się 17 maja. Wystąpić mieli m.in. celebryci, influencerzy i patostreamerzy. Organizatorzy zapowiadali "bomby", mocne emocje i wyprzedane trybuny. Teraz wiadomo, że wydarzenie się nie odbędzie. Umowa została rozwiązana, a Arena Toruń zostanie tego dnia zamknięta dla freak fightów.
3 2
Brawo włodarze. W końcu otworzyli oczy. Super :-)
1 1
Dość promowania patologii. Za komuny zomo, ormo by ich dojechało w 5 minut.