Do nieudanych muszą zaliczyć inaugurację w Polskiej Lidze Hokejowej, zawodnicy Nesty Mires Toruń, którzy na wyjeździe wyraźnie przegrali z JKH GKS Jastrzębie Zdrój 0:4.
Do Jastrzębia Zdroju, hokeiści Nesty Mires Toruń jechali z nastawieniem sprawienia niespodzianki. Przed tym mecz, kapitan zespołu, Jacek Dzięgiel zapowiadał, że jego drużyna będzie skoncentrowana przede wszystkim na dobrej grze w obronie i w kontratakach.
Już początek pierwszej tercji to dobitnie pokazał, jednak na nieszczęście torunian w czwartej minucie spotkania, karą dwóch minut został ukarany Miłosz Lidtke. Wicemistrzowie Polski skrzętnie to wykorzystali, wychodząc po 14 sekundach na prowadzenie, za sprawą mocnego uderzenia po lodzie Tomasa Semrada.
Okazja do rewanżu nadarzyła się bardzo szybko. Po faulu na Przemysławie Bomastku, na ławkę kar został odesłany Vladimir Lukacik. Mimo gry w przewadze, torunianie nie byli w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką rywali, a co gorsza po jednej z kontr gospodarzy, mogli ją stracić. Świetnie z naporem graczy JKH radził sobie bramkarz Nesty – Michał Plaskiewicz.
Pod koniec pierwszej odsłony, podopieczni Olega Małaszkiewicza mieli jeszcze okazję do wyrównania. W sytuacji dwa na jeden z obrońcą gospodarzy, Jarosław Dołęga kończył akcję strzałem, choć mógł próbować dogrywać do równie dobrze ustawionego Jacka Dzięgiela.
Druga tercja rozpoczęła się niemalże identycznie, co pierwsza. Gospodarze już na samym początku, bo w drugiej minucie podwyższyli prowadzenie na 2:0. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Danieluk, który strzałem z bliska pod poprzeczkę pokonał Michała Plaskiewicza. Od tego momentu tempo w tej części gry wyraźnie spadło. Torunianie mieli wyraźny problem z rozegraniem krążka, natomiast jastrzębianie nie kwapili się do skomasowanych ataków.
Na początku trzeciej tercji, torunianie stanęli przed szansą strzelenia bramki kontaktowej. Po faulu na Michale Kalinowskim został podyktowany rzut karny. Niestety, ale sam poszkodowany nie wykorzystał tej okazji, strzelając w słupek. Za to, w 49 minucie, po raz trzeci do bramki Michała Plaskiewicza trafili gospodarze. Do siatki trafił Łukasz Nalewajka, który na sześć minut przed końcem ponownie „ukąsił” torunian.
Jak ten mecz widział ze swojej perspektywy kapitan toruńskiego zespołu?
- Zbyt mało meczów kontrolnych zagraliśmy przed sezonem i to niestety wyszło. Mam jednak nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Przy strzelonej bramce na 2:1 z rzutu karnego, być może ten mecz inaczej by się potoczył. Daliśmy z siebie wszystko i teraz przygotowujemy się na mecz z Podhalem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w tej lidze nie będzie łatwych meczów – powiedział na gorąco po meczu ddtorun.pl.
O co w tym sezonie zamierza walczyć Nesta? Priorytetem jest utrzymanie się w lidze, co na każdym kroku podkreślają zawodnicy, trenerzy oraz włodarze klubu.
- Może nie znamy jeszcze tak dobrze siły poszczególnych zespołów, bo nie mieliśmy okazji rozgrywać z nimi gier kontrolnych, to sądzę, że stać na miejsce w połowie tabeli – przekonuje Przemysław Bomastek, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników.
Dodajmy, że w meczu w Jastrzębiu Zdroju, na lodowej tafli, w zespole Nesty pojawiło się trzech Białorusinów, których występ do samego końca stał pod znakiem zapytania. Mowa o Siergieju Kukuszkinie, Stanislasie Kamko i Alexandrze Zaharence, którzy udali się na Białoruś, by starać się o pozwolenie na pracę w Polsce. To niewątpliwie dobra wiadomość dla kibiców i sztabu szkoleniowego.
W najbliższy piątek, torunianie podejmą na Tor-Torze TatrySki Podhale Nowy Targ, które w pierwszej kolejce pokonało Zagłębie Sosnowiec 8:0. Początek o 19.
JKH GKS Jastrzębie Zdrój – Nesta Mires Toruń 4:0 (1:0, 1:0, 2:0)
Kary: JKH GKS Jastrzębie Zdrój – 4 minuty, Nesta Mires Toruń – 12 minut