Wynik 0:0 z Wdą Świecie nie zadowolił nikogo – piłkarzy ani kibiców. Ci drudzy jednak, po meczu wzięli sprawy w swoje ręce. Zawodnikom mocno się dostało za ostatni brak wyników.
Zaskoczeniem było przede wszystkim nie wystawienie w pierwszym składzie bramkarza, Przemysława Kryszaka, którego zastąpił debiutujący Hubert Świtalski. Podopieczni Krzysztofa Jabłońskiego robili, co mogli, by strzelić zwycięskiego gola. Mimo niemrawej pierwszej połowy, w drugiej poszło im zdecydowanie lepiej. Dwie stuprocentowe okazje do strzelenia gola miał Mateusz Szatkowski.
Pierwszą, w 53 minucie, gdy po odbitym przez bramkarza strzale Dawida Zamiatowskiego, piłka trafiła na głowę popularnego „Szato”. Ten jednak trafił tylko w poprzeczkę. Kolejna sytuacja miała miejsce 20 minut później, gdy po dośrodkowaniu Mateusza Poczwardowskiego, z pięciu metrów przeniósł piłkę nad poprzeczkę.
- Druga połowa toczyła się pod nasze dyktando. Mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje. Na treningu, „Szato” wykorzystuje takie sytuacje z zamkniętymi oczami, natomiast w meczu nie wiemy, co się dzieje. Każdy z nas daje siebie wszystko, natomiast brakuje bramek – mówi Jakub Witucki, pomocnik Elany Toruń.
Goście nie grali nic nadzwyczajnego. Jedyny groźny strzał oddali w 43 minucie. Po końcowym gwizdku nie ukrywali, zadowolenia z jednego punktu.
- Do przerwy stworzyliśmy kilka sytuacji, po których powinniśmy zdobyć bramkę. Po przerwie, to Elana przejęła inicjatywę Z przebiegu spotkania, remis jest wynikiem sprawiedliwym – przyznaje Grzegorz Wódkiewicz, opiekun gości.
To, co jednak działo się po meczu, mało miało wspólnego ze sportem. Piłkarze zostali wezwani na dywanik przez kibiców. Padały mocne słowa. Nie obyło się bez wyzwisk, wulgaryzmów, a nawet gróźb pod adresem zawodników. Po meczu trener Jabłoński miał wyraźnie dość. W kuluarowej rozmowie, z prezesem Michałem Sulą zasygnalizował, że będzie chciał kończyć pracę w klubie. Więcej ma być wiadomo w poniedziałek.
- Mimo że stwarzaliśmy sytuacje, piłka nie chciała wpaść do siatki. Czasami tak bywa. W dalszym ciągu te gole, jak zaklęte nie chcą wpadać – podkreśla Krzysztof Jabłoński. - Jestem odpowiedzialny za wynik drużyny. Zdaję sobie sprawę, że na razie jest bardzo słabo. Będziemy musieli w poniedziałek wspólnie z właścicielem zastanowić się nad tym, co dalej i podjąć jakieś decyzje. Nie mogę odmówić drużynie walki. Wszyscy włożyli mnóstwo serca w ten mecz.
Kolejny mecz ligowy żółto-niebiescy rozegrają w sobotę. Na wyjeździe zmierzą się z Centrą Ostrów Wielkopolski. Początek o godzinie 17.
Elana Toruń – Wda Świecie 0:0 (0:0)
Skład: Świtalski - Wróblewski, Czajkowski, Parzyszek, Marszałek - Zamiatowski (61, Kot), Witucki, Żurowski, Poczwardowski - Szatkowski (76, Maćkiewicz) - Tomaszewski (61, Majchrzak)