Prezentujemy list naszej Czytelniczki dotyczący sytuacji w autobusie MZK. Chodzi o kobietę, która miała szarpać swoje dzieci i wdać się w dyskusję z innym pasażerem.
Dzień dobry,
jechałam dziś autobusem MZK 31 około 10:00.
Wsiadła Pani możliwe że mama albo ciocia, raczej nie babcia z dwójka maluchów około 4-6 lat
Dzieci rozrabiały zwłaszcza jedno, nie słuchało tej Pani, latało po autobusie zamiast siedzieć. Pani podnosiła głos, wręcz darła się żeby to dziecko usiadło, szarpała je.
W pewnej chwili jeden pan chcąc załagodzić sytuacje powiedział do chłopca miło z żartem „siadaj bo Cię zabiorę ze sobą” i się zaczęła awantura „co mi Pan dzieci straszy, jak Pan śmie?”
Przecież facet nic złego nie zrobił, jak się nie potrafi wychowywać dzieci trzyma się je na smyczy, albo siedzi z nimi w domu a nie wprowadza nerwowa atmosferę w autobusie. Tutaj wyraźnie widać ze dzieci dla 500 + i mamy patologie!
Pozdrawiam
Masz dla nas temat? Napisz.
[ALERT]1626018887547[/ALERT]