Bójka w parku maszyn na Motoarenie. Co tak naprawdę się tam stało?

Nieeleganckie zachowanie żużlowców Włókniarza po porażce z Apatorem przyćmiło emocje sportowe na Motoarenie w Toruniu. Podopieczni Piotra Barona odnieśli zwycięstwo 49:41, a decydujący okazał się ostatni bieg, w którym triumfowali Dudek i Sajfutdinow. Mimo radości miejscowych kibiców, największym echem odbiła się jednak sytuacja, która miała miejsce po zakończeniu zawodów.

Po ostatnim biegu w parku maszyn doszło do incydentu z udziałem Duńczyków - Leona Madsena i Mikkela Michelsena. Uchwyciły to kamery telewizyjne. Sztab szkoleniowy musiał interweniować, by rozdzielić krewkich zawodników. Przez kilka godzin nie wiadomo było dokładnie, co było przyczyną konfliktu, ale podejrzewano się, że chodziło o słaby wynik ostatniego wyścigu, w którym żużlowcy zdobyli tylko jeden punkt.

[ZT]58129[/ZT]

Oświadczenie klubu z Częstochowy

W poniedziałek (29 lipca) klub Włókniarz Częstochowa wydał oficjalne oświadczenie, w którym odniósł się do zaistniałej sytuacji:

- W związku z narastającą narracją oraz niewłaściwym i niepełnym przedstawieniem sytuacji, która miała miejsce po zakończeniu 15. biegu w meczu pomiędzy KS Apatorem Toruń a Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa, pragniemy stanowczo zdementować jakoby pomiędzy zawodnikami Leonem Madsenem a Mikkelem Michelsenem miało dość do cyt. „regularnej bójki” czy „bokserskiej walki”

- czytamy w oświadczeniu.

- Zawodnicy nie dopuścili się żadnych aktów przemocy wobec siebie, tak jak zrelacjonował to dziennikarz telewizyjny Łukasz Benz. Tuż po biegu, po zjechaniu do boksów zawodniczych, mechanik Mikkela Michelsena zaatakował Leona Madsena, uderzając go ręką w kask. To zachowanie stało się początkiem zamieszania, które zapanowało pomiędzy teamami - dodają przedstawiciele klubu.

Włókniarz Częstochowa zamierza pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które rozpoczęły awanturę w parku maszyn.