Adrian Miedziński, mimo niedawnych trudności zdrowotnych, nie mówi jeszcze definitywnie "do widzenia" zawodowym startom. Jednakże, 38-latek zaczyna już myśleć o przyszłości, którą może ukształtować. W jakiej roli?
W sierpniu 2022 roku, podczas zawodów w Zielonej Górze, Miedziński doznał przerażającego wypadku, po którym lekarze nie dawali mu wielkich szans na szybki powrót do zdrowia. Mimo to, niedługo później znowu zaczął się ścigać, reprezentując barwy Fogo Unii Leszno. Wtedy w 13 wyścigach PGE Ekstraligi, zdobył jednak zaledwie 8 punktów. Jak przyznaje w rozmowie ze Sportowymi Faktami, wtedy był to dla niego jednak przede wszystkim rodzaj terapii i szansa na powrót do normalności.
[ZT]40412[/ZT]
Choć starty w ostatnim sezonie nie były tak owocne, jak by sobie życzył, wychowanek Apatora nie zamierza jednak jeszcze kończyć kariery, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę z rosnących trudności w rywalizacji z lepiej przygotowanymi zawodnikami.
Jego przemyślenia dotyczące przyszłości zbiegają się z możliwością zakończenia kariery.
- Mam mnóstwo myśli w głowie, ponieważ nie jest łatwo wszystko zakończyć. Skończyłem kurs instruktora, więc na pewno będę przy żużlu. Cieszę się, że wróciłem do normalności i w ogóle mam możliwość o tym myśleć
- mówi w rozmowie ze Sportowymi Faktami WP, dodając jednocześnie, że nie chce robić niczego na siłę, bo wtedy nie będzie mu to sprawiać przyjemności.
W świetle swoich osiągnięć, w tym dwóch tytułów drużynowego mistrza świata i dziesięciu medali Drużynowych Mistrzostw Polski, Adrian Miedziński zasługuje na godne pożegnanie. Pomysł zorganizowania pożegnalnego turnieju, gdzie mógłby spotkać się z kolegami z toru i kibicami, wciąż kiełkuje w jego głowie. Jednak decyzja o zakończeniu kariery, jak podkreśla, wymaga jeszcze przemyślenia i czasu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz