Głośno o sytuacji, do której doszło podczas ostatniego meczu rozgrywanego w Motoarenie. Dwóch żużlowców w mocnych słowach wyjaśniło sobie to, co się stało chwilę wcześniej.
Mecz rozgrywany w Toruniu zapowiadany był jako absolutny hit 6. kolejki rozgrywek. Na Motoarenie Anioły rywalizowały z aktualnym Mistrzem Polski, dla którego jeździ m.in. Bartosz Zmarzlik. Początek spotkania należał do gości. którzy po 6. biegu prowadzili 19:17.
[FOTORELACJA]9114[/FOTORELACJA]
Prawdziwe emocje zaczęły się jednak dopiero w biegu nr 14. Znakomita postawa Holdera i Hampela sprawiły, że przed ostatnim startem prowadzili goście. Po ostatnim biegu w euforii byli jednak kibice z Torunia. To, co stało się na torze wydaje się wręcz niemożliwe. Na ostatnim łuku Zmarzlika wyprzedził Lambert i w parze z Rosjaninem dowiózł komplet punktów. To oznaczało, że Apator zwyciężył ostatecznie 46:44.
Konkretnie, w biegu nr 11. To wtedy na wejściu w wiraż spotkali się Wiktor Lampart i Fredrik Lindgren.
- Reprezentant gospodarzy był minimalnie przed Szwedem, ale nie zamierzał go przepuszczać z prawej strony. Lindgren z kolei nie myślał o tym, by przymknąć gaz. Doszło między nimi do kontaktu i obaj z impetem wpadli w dmuchaną bandę
- podają Sportowe Fakty.
Chwilę później zaczęło się. Żużlowcy wstali o własnych siłach i błyskawicznie skoczyli sobie do gardeł. Każdy z nich miał inną wersję wydarzeń. Lampart uważał przede wszystkim, że jego rywal zachował się nieodpowiedzialnie i niebezpieczne. Po chwili zawodnicy wrócili jednak do swoich parków maszyn.
Ostatecznie winą za wywrotkę obarczono Lindgrena, który został wykluczony z biegu.
Spowik19:13, 22.05.2023
4 0
Co wy za sciemy wciskacie!!
Nie rzucili sie do gardeł, fakt toruniak gestykulował swe oburzenie wobec goscia, ale nie tak jak wy piszecie 19:13, 22.05.2023