Rosyjski żużlowiec Apatora Toruń zaskoczył w jednym z wywiadów. Sportowiec wyznał, że w ostatnim czasie zastanawiał się nad swoją przyszłością, ale był też gotowy zakończyć karierę. "Prawdopodobnie to koniec moich startów" - przyznał teraz tajemniczo.
O tym, że Emil Sajfutdinow po rocznej przerwie będzie jeździć na toruńskim torze informowaliśmy już w listopadzie ubiegłego roku. Rosjanin z polskim paszportem w minionym sezonie nie mógł zdobywać punktów dla Aniołów za względu na wykluczenie wszystkich rosyjskich sportowców.
Sajfutdinow rozpoczął już ściganie i wystąpił w dwóch sparingach: z Motorem Lublin i Włókniarzem Częstochowa. Znakomicie zaprezentował się przede wszystkim w pierwszym meczu kontrolnym, gdy poprowadził zespół do zwycięstwa. Z dobrej strony pokazał się też we wtorek (28 marca).
[FOTORELACJA]8881[/FOTORELACJA]
Miniony rok był dla żużlowca bardzo trudny, o czym pisze zresztą magazynzuzel.pl. Doszło nawet do tego, że Rosjanin nie tylko zastanawiał się nad swoją przyszłością, ale nawet był gotów zakończyć karierę i pójść do "normalnej" pracy. Na szczęście stało się jednak inaczej i sportowiec mógł wrócić do ścigania.
- Jestem wdzięczny Polskiemu Związkowi Motorowemu, że umożliwił mi starty
- mówił Emil Sajfutdinow dla Speedway Ekstraligi, dodając że prawdopodobnie to koniec jego startów na arenie międzynarodowej.
- Jak FIM znajdzie rozwiązanie i wyjście z sytuacji, jaką mamy, to może coś się zmieni. Dzisiaj nie widzę perspektywy powrotu - dodał.
W materiale Roberta Dudy z magazynzuzel.pl czytamy też o powodach, dla których Rosjanin, mimo polskiego paszportu, zrezygnował ze startów w Speedway Grand Prix pod biało-czerwoną flagą.
- Nie chcę zabierać miejsca Polakom, gdy na przykład miałoby to odbyć się na zasadzie przydziału dzikiej karty. Byłoby to bez sensu i nieprofesjonalne - uzasadnia żużlowiec.
Emil Sajfutdinow i jego zespół pierwszy punktowany mecz rozegrają już 4 kwietnia.