Jason Doyle ma udane nie tylko życie sportowe, ale przede wszystkim prywatne. Jest szczęśliwym mężem pięknej Emily Cole, czego wyraz dał w jednym z postów, który zamieścił w mediach społecznościowych.
Doyle i Cole są małżeństwem od marca 2017 roku. Wcześniej, bo przez trzy lata byli narzeczeństwem. Para dogaduje się świetnie i gołym okiem widać, że miłość kwitnie.
- Mam narzeczoną, Emily. Mieszka w Wielkiej Brytanii, poznałem ją poza światem żużla i uważam, że jest częścią składową moich sukcesów w ostatnich latach. Emily nie ma z moim sportem nic wspólnego, żyje w jego tle i jakoś musi sobie radzić przez te wszystkie dni, które spędzam poza domem - mówił w jednym z wywiadów dla Przeglądu Sportowego Australijczyk.
Aktualnie Doyle ma trochę więcej czasu ze względu na przerwę w polskiej lidze. Małżonkowie nie próżnują i starają się wykorzystać każdą wolną chwilę, aby spędzać wspólnie czas. Tak było niedawno podczas jednego z bankietów, na którym się pojawili.
- Musisz ostro trenować dla swojej żony, żeby przebić się ponad jej wagę. Myślisz, wyszorowała się świetnie na Norfolk Gal - napisał humorystycznie na Twitterze Doyle.
Jason Doyle to zdecydowany lider "Aniołów" w tym sezonie.
Morticia21:41, 17.07.2018
Wyszorowała się świetnie???
To musi być ciężka praca dla żony, żeby wyglądać lepiej niż ktokolwiek. Myślę, że włożyła dużo wysiłku w to, żeby tak wyglądać.
Ajjajaj09:26, 21.07.2018
Hmm, kazdy ma swoj gust... :)
Toruń: Opłata za śmieci pójdzie w górę
To chociaż Proszę posprzątać stary i nowy most bo od wiosny sa tam są 🙂 tony piasku Panie nic nie mogę 🙂
Andrzej
06:50, 2025-07-19
Toruń: Opłata za śmieci pójdzie w górę
Przestań gulesky ze swymi bezradnymi kundlami szastać naszymi pieniędzmi. Po prostu nie rozdawaj koorvom bandery wszystkiego za darmo i nie sponsoruj ich pobytu w Polsce czarnej dziczy to na wszystko ci wystarczy śmieciu nie bany
Dimitrov
22:05, 2025-07-18
Toruń: Opłata za śmieci pójdzie w górę
Gulewski zmienił zarzad MPO NA dwoje nieudaczniko
Ttttrrrr
18:38, 2025-07-18
Kujawsko-pomorskie: 240 mln zł na ochronę ludności
Po co nam schrony? Może zróbmy tak, jak kiedyś zrobił to król Stanisław August Poniatowski — poprosił carycę Katarzynę II o pomoc, licząc naiwnie, że obce wsparcie zapewni Polsce stabilność i rozwój. W zamian dostaliśmy rozbiory. W 1772 roku nasz kraj został podzielony między sąsiadów, a marzenie o suwerenności prysło na dziesięciolecia. Dziś historia zatacza niepokojące koło, choć w innej formie. Bo teraz też mamy dwie Polski. Jedna stoi po stronie Jarka, druga po stronie Donalda. Dwie bańki informacyjne, dwa kompletnie różne obrazy rzeczywistości. Jedni widzą zdradę i upadek, drudzy widzą odnowę i nadzieję — i odwrotnie. A pośrodku? Pośrodku ludzie, którzy chcieliby po prostu normalnie żyć, ale coraz częściej czują się jak obywatele kraju bez wspólnej tożsamości. Polak Polakowi pluje w twarz, sąsiad sąsiadowi gotów rzucić kamieniem. Zamiast wspólnoty — pogarda. Zamiast dialogu — krzyk. I to wszystko pod przykrywką wielkich słów o wolności, patriotyzmie czy moralności. A może rzeczywiście poprośmy o pomoc Władimira? Przynajmniej ktoś by raz na zawsze skończył z tym podziałem… Oczywiście, to czarny żart, ale jak inaczej komentować rzeczywistość, w której brakuje już nawet podstawowej uczciwości? Bo jak mamy wierzyć w demokrację, kiedy państwo nie potrafi poprawnie policzyć głosów dwóch kandydatów w wyborach? Gdzie tu uczciwość? Gdzie transparentność, skoro nawet wybory — fundament wolności — stają się widowiskiem pełnym niejasności, niedopowiedzeń i wątpliwości? A schrony? Po co mi one? Ja siebie nie widzę na froncie. Za jaką Polskę miałbym walczyć? Za kraj, w którym zamiast odpowiedzialności mamy bezkarność, a polityczne układy decydują o tym, kto zarabia miliony? Gdzie instruktor narciarski zostaje milionerem od maseczek, a zwykły obywatel ledwo wiąże koniec z końcem? Trudno w takim kraju o dumę. Jeszcze trudniej — o nadzieję.
Obserwator
18:32, 2025-07-18