Rozmowa z mieszkającym pod Włocławkiem Pawłem Frelikiem, trenerem mentalnym, współpracującym z polskimi piłkarzami, a także sztabem szkoleniowym naszej kadry.
Dlaczego akurat trening mentalny?
Zaczęło się od tego, że w przeszłości uprawiałem sport – biegałem na dystansie 400 metrów i grałem w piłkę ręczną. Podczas trenowania 400 metrów, na treningach byłem mistrzem, natomiast na zawodach miałem różne blokady. Po zakończeniu przygody ze sportem, trafiłem w świat szkoleń biznesowych. Sam poznałem coachów, zrealizowałem wiele kursów, różnych certyfikatów. Narodziła się myśl, aby wesprzeć młodych polskich sportowców, tak żeby mieli na wyciągnięcie ręki trening mentalny. Jeszcze 6-8 lat temu, jak zaczynałem w treningu mentalnym w sporcie, mając już doświadczenie w biznesie, to trenerów mentalnych w Polsce nie było, a jeśli byli, to było o nich bardzo cicho. Psycholodzy sportu byli, ale z etyki psychologa wynika, że psycholog sam z siebie nie może nagłaśniać tego, chyba że dany sportowiec poinformuję opinię publiczną, że współpracuje z taką osobą. Zaczęliśmy od dziewięciu dyscyplin, ale po dwóch latach stwierdziliśmy, że skupimy się tylko i wyłącznie na piłce nożnej. W ostatnim roku doszła piłka ręczna i obecnie specjalizujemy się w treningu mentalnym w piłce nożnej oraz w piłce ręcznej.
Współpracuje pan m.in. z trenerem Adamem Nawałką czy Kamilem Grosickim. Na czym konkretnie polega ta współpraca?
Z trenerem Adamem Nawałką czy Kamilem Grosickim praca wygląda tak samo jak z każdym innym. Mamy bardzo dobrze zbudowane relacje. Szanujemy się pod kątem ludzkim i merytorycznym. Pracujemy nad świadomością. U trenera Nawałki świadomość jest gigantyczna. Gdy poznałem się z nim trzy lata temu, to już wtedy jego świadomość zrobiła na mnie wrażenie. Po każdym spotkaniu, trener Nawałka decydował, czy będzie kolejne. Po ponad 60 rozmowach, nadal panuje ta zasada. Nie mamy żadnej umowy. Spotkania z trenerem są bardzo wymagające ze względu na jego świadomość, pracowitość, wnikliwość i drobiazgowość. Dzisiaj, po mistrzostwach Europy, słowo wartościowy facet jest oczywistą oczywistością, natomiast dostrzegłem już od pierwszych spotkań z nim, że będzie bardzo duże prawdopodobieństwo, że na turnieju we Francji odniesiemy sukces.
A jak było z Kamilem?
Prowadzę firmę, której jestem współwłaścicielem. Pracuje w niej sztab ludzi, jest współwłaściciel Piotr Orliński, były piłkarz, który był i jest kluczem dotarcia do wielu osób. Piłkarze szybciej zaufają osobie z ich środowiska i na początku bez niego to by się nie odbyło. To on namówił Kamila Grosickiego i powiem szczerze, że bardzo ciężko było go przekonać do pierwszego spotkania. Jeszcze Bogdan Zając, z którym się znam, powiedział dwa ciepłe słowa i takim oto sposobem doszło do pierwszego spotkania. Z reprezentantami Polski miałem tak, że mogli decydować, czy dojdzie do kolejnego.
Współpracuje pan z kilkoma reprezentantami Polski m.in. z Thiago Cionkiem, Karolem Linettym, Sławomirem Peszko czy Filipem Starzyńskim. Z każdym z nich współpracuje się inaczej? Jaka jest motodologia?
Mam konkretne narzędzia, mam konkretne metody, do tego dochodzi jeszcze mój styl funkcjonowania, mój styl osobowościowy. Z Kubą Wawrzyniakiem miałem tych sesji zdecydowanie mniej. Dotykaliśmy innych obszarów niż z Kamilem Grosickim, chociażby z racji wieku, celów, doświadczeń i innej ligi. Do jednego piłkarza trzeba ostrzej. Tak było choćby z Kamilem, z którym sesje były ostre. On tego oczekiwał, on tego potrzebował. Są też piłkarze, z którym trzeba pracować bardziej merytorycznie. W tym wszystkim najważniejszy jest jednak efekt sportowy.
Ostry trening mentalny?
Nie chcę się ad tym bardziej rozwodzić. Społeczeństwo patrzy na piłkarzy stereotypowo, że są to ludzie bez większej inteligencji. Te osoby, które tak myślą, mylą się. To są fantastyczni ludzie, którzy nie mieli w odpowiednim momencie swojego życia, nie mieli wsparcia w zakresie rozwoju umiejętności miękkich – tego, jak radzić sobie ze stresem, emocjami, hazardem, pieniędzmi. Są to młodzi ludzie, którzy w bardzo młodym wieku muszą podejmować bardzo ważne decyzje życiowe, często związane z bardzo dużymi pieniędzmi, decydując się również na wyjazd z domu w wieku 15, 16 lat. Muszą sobie radzić sami ze wszystkimi pokusami. Ci ludzie chcą cały czas pracować nad sobą, chcą w siebie inwestować, są pokorni, bo są inteligentni życiowo oraz widzą u siebie rezerwę.