Świetny mecz oglądali w środowy wieczór kibice zgromadzeni w sali Uniwersyteckiego Centrum Sportu, gdzie FC Toruń podejmowało Gattę Zduńska Wola w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Gospodarze przegrali po rzutach karanych, mimo że w meczu trzykrotnie wychodzili na prowadzenie.
Kapitalne widowisko zafundowali piłkarze obu drużyn kibicom, którzy prawie w komplecie wypełnili salę UCS. Gatta to aktualny lider tabeli, zespół mający w swoich szeregach reprezentantów Polski na czele z Danielem Krawczykiem i Igorem Sobalczykiem. Ale i nasza drużyna opiera się na bardzo dobrych graczach, co zresztą potwierdził świetny początek spotkania.
W pierwszych minutach Gatta nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Podopieczni Klaudiusza Hirscha zdominowali rywala, dokumentując to trafieniem w 8. minucie. Po niezwykle precyzyjnie wykonanym rzucie wolnym (faul na Karolu Czyszku), na listę strzelców wpisał się Cleverson Pelc. W drugich dziesięciu minutach goście jakby się trochę przebudzili. Groźnie na bramkę Neagu strzelali Szypczyński i Krawczyk. To jednak gospodarze mogli tuż przed końcem wyjść na dwubramkowe prowadzenie, gdyby więcej zimnej krwi zachował Maciej Wołoszyn.
(Fot. M. Malinowski)
Na to, co jednak działo się w drugiej części meczu brakuje po prostu słów. Gra jednej i drugiej drużyny przypominała bokserską walkę i wymianę ciosów. Najpierw, tuż po wznowieniu gry na 2:0 podwyższył Marcin Mikołajewicz. Gościom nie opłaciła się gra z wycofanym bramkarzem. Szybko jednak złapali kontakt. Po kilkunastu sekundach zrobiło się 1:2 po trafieniu Igora Sobalczyka. Niestety, minutę później mieliśmy remis 2:2. Zagraliśmy przewagę, co skrzętne wykorzystała Gatta. Strata piłki w środku pola i piłkę w siatce bez problemu umieścił Szypczyński.
Festiwal strzelecki trwał w najlepsze. W 29. minucie Gatta znów wycofała bramkarza i znów nie była to chyba do końca przemyślana decyzja. Tym razem po jednej se strat, instynktem strzeleckim wykazał się Mykola Morozov, strzelając na 3:2. To nie był koniec. Przyjezdni ponownie wyrównali, grając … w przewadze. Marcin Stanisławski miał tyle miejsca, że bez przeszkód „wjechał” z piłką na piąty metr i przełamał mocnym strzałem ręce Neagu.
(Fot. M. Malinowski)
Wynik meczu w regulaminowym czasie próbowali jeszcze zmienić Mikołajewicz i Wojciechowski. Ostatnią minutę Gatta zagrała tak, jak nie przystało na czołowy zespół ligi. Gdy wszyscy myśleli, że czekają z rozegraniem akcji do ostatnich sekund, Stanisławski przestał z piłką na własnej połowie dobrą minutę, otrzymując w zamian niezliczoną ilość gwizdów.
I to się najwyraźniej zemściło już w pierwszej minucie dogrywki, gdy na 4:3 strzelił „Miki”. Gatta nie rezygnowała z gry w przewadze. Przyniosło to skutek w 5. minucie. Do remisu doprowadził Sobalczyk. W drugiej części dogrywki szczęścia próbowali jedni i drudzy, ale bliżsi powodzenia byli przyjezdni. W 7. minucie groźnej kontuzji najprawdopodobniej pachwiny doznał Mikołajewicz, który z grymasem bólu musiał zejść z parkietu.
[ZT]2645[/ZT]
Rzuty karne lepiej egzekwowali przyjezdni. Celnie strzelali Milewski, Klaus oraz Sobalczyk. U nas, w ostatniej kolejce pomylił się Sylwester Kieper. Wcześniej z bramek mogli się cieszyć natomiast Wojciechowski oraz Pelc.
Kolejny mecz ligowy torunianie rozegrają już w poniedziałek. Na wyjeździe zmierzą się z Red Dragons Pniewy. Transmisja meczu w Orange Sport.
Powiedzieli po meczu:
Klaudiusz Hirsch: Wynik 4:4 pokazuje, że było to spotkanie, w którym było wszystko. Mnóstwo sytuacji w jedną i drugą stronę, piękne bramki, gra z wycofanym bramkarzem, dużo emocji. Świetna wizytówka futsalu na bardzo dobrym poziomie. Gatta to lider ligi, zespół grający świetny, techniczny, a przede wszystkim miły dla oka futsal. Wygrała drużyna, która strzeliła o jeden rzut karny lepiej od nas. Nie mniej jednak wielkie gratulacje dla moich zawodników, którzy wznieśli się na wysoki poziom. Brawa także dla kibiców, którzy licznie przybyli na mecz, jak na środek tygodnia. Cieszę się, że futsal jest tak popularny w naszym mieście.
Michał Wojciechowski: Szkoda, zabrakło trochę szczęścia. Odbijemy się w lidze. Na pewno nie czujemy się gorsi od tych zespołów topowych. Jesteśmy w stanie podjąć walkę na równi z każdą drużyną, co zresztą pokazaliśmy w tym meczu.
FC Toruń – Gatta Zduńska Wola 4:4 (1:0), 1:1 dogrywka, 2:3 rzuty karne
FC: Neagu, Naparło, Suchocki, Kieper, Wołoszyn, Mikołajewicz, Szczepaniak, Morozov, Elsner, Świtoń, Wojciechowski
Wyniki 1/8 finału PP:
Red Devils Chojnice – Red Dragons Pniewy 5:3
Chemik Bydgoszcz – Pogoń ’04 Szczecin 7:3
DTS Helios Białystok – GAF Omega Gliwice 2:7
GKS Futsal Tychy – Clearex Chorzów 1:3
GSM Nasz Dom Ruda Śląska – KGHM Euromaster Chrobry Głogów 2:7
MKF Solne Miasto Wieliczka – AZS UŚ Katowice 6:4 (dogr.)
Gwiazda Ruda Śląska – Rekord Bielsko-Biała (10.02)
1 0
Brawa za walkę