Kolejki ustawiają się już przed lokalem, a internet huczy po recenzji Książula. Postanowiliśmy sprawdzić na własnej skórze, czy lawasz z Siemka Kebab przy Łyskowskiego naprawdę robi taką furorę. Czy warto czekać tyle na zamówienie? Oto nasza szczera recenzja!
Od kiedy popularny youtuber Książulo zrecenzował lawasza z Siemka Kebab, przed lokalem na Rubinkowie trudno znaleźć moment bez tłumu.
[ZT]66648[/ZT]
Lokal mieści się w tym samym budynku co słynna Skrzynka, więc nie sposób go przegapić. Gdy dotarliśmy na miejsce, kolejka ustawiła się już przed drzwiami, a druga grupa czekała w środku na złożenie zamówienia.
Na swoją kolej czekaliśmy około 20 minut. Po złożeniu zamówienia trzeba było uzbroić się w cierpliwość – na odbiór kebaba czekaliśmy kolejne 20 minut. Czy było warto?
Wybraliśmy klasycznego lawasza z wołowiną i sosem mieszanym. Już od pierwszego gryza dało się wyczuć, że mięso nie ma nic wspólnego z gotową, przemysłową kulą. Było miękkie, soczyste i dosłownie rozpływało się w ustach.
Proporcja warzyw do mięsa okazała się wzorowa. Warzywa były świeże, wyraziste, a każdy składnik można było rozpoznać z osobna – to nie był zwykły miks z marketu. Sos mieszany? Faktycznie pikantny, co rzadko się zdarza w kebabach, a jednocześnie dobrze wyważony. Sam lawasz okazał się bardzo miękki i delikatny.
Naszą porcję postanowiliśmy zważyć. Wynik? 780 gramów – naprawdę solidna porcja, która nie zostawia niedosytu. Klasyczny lawasz w tej wersji to spore danie, którym można się solidnie najeść, ale dzięki lekkiej strukturze nie pozostawia uczucia ciężkości.
Jeśli jeszcze nie próbowaliście kebaba z Siemka Kebab na Rubinkowie, warto to zmienić. Musimy się przygotować na chwilę oczekiwania i mało miejsc siedzących w lokalu, wiec trzeba albo przycupnąć gdzieś na okolicznym murku, albo zamówić na wynos i zjeść w domu.
Jednak musimy przyznać: Książulo nie kłamał w swojej recenzji. Ten kebab to faktycznie jeden z najlepszych, jakie można zjeść w Toruniu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz