Zamknij

Ile warte jest jedno życie? Czy jego brak zburzy dobrze funkcjonującą harmonię codzienności? Odpowiedź na deskach teatru

11:59, 26.01.2016 Adrian Aleksandrowicz
Skomentuj Sztuka młodych twórców o życiowej rodzinie, fot. Tomasz Berent Sztuka młodych twórców o życiowej rodzinie, fot. Tomasz Berent

Życie w kamienicy ma swój codzienny rytm. Jedni po śniadaniu chodzą do pracy, inni do kościoła. Czy bez jednego trybika cała machina, aby na pewno runie?

Teatr Wilama Horzycy na pierwszą premierę 2016 roku wybrał „Nieskończoną historię” Artura Pałygi. Spektakl wyreżyserowała Małgorzata Warsicka, laureatka Festiwalu Debiutantów Pierwszy Kontakt.

Młodego dramaturga i młodą reżyserkę wsparli Karol Nepelski i Dawid Lorenc, autorzy muzyki i ruchu scenicznego. Spektakl o życiowej rutynie stworzyli zatem twórcy młodego pokolenia. Jak powiódł się ten „sceniczny” eksperyment?

fot. Tomasz Berent

Nie trudno odnieść wrażenie, że przynajmniej muzycznie, przedstawienie przypominać ma mszę. Każdy z mieszkańców bliżej nieokreślonej kamienicy ze swoimi nawykami, życiowymi doświadczeniami, czy dziwactwami, wydaje się być elementem większej całości. Wydaje się, bo o społeczności sąsiedzkiej właściwie nie można tutaj mówić. 

Kiedy umiera jedna z wiekowych sąsiadek, jedynie Aniela Dąbkowa opłakuje zmarłą. Reszta jest zajęta oczekiwaniem dziecka, liczeniem produktów spożywczych, robieniem kariery, czy użalaniem się nad swoim życiem. Nad sąsiadami czuwa przewodnik chóru. Zapowiadany jako postać demoniczna i władcza. Bardziej jednak od demona kreacja Bartosza Woźnego przypomina telewizyjnego kaznodzieję. Jego demonizm zastępują sarkazm i cynizm.

fot. Tomasz Berent

Woźny wypada w tej kreacji bardzo przekonująco. Chociaż stanowi on centralną postać na scenie to pozwala, a wręcz zmusza, swoich „chórzystów”, aby opowiedzieli swoje historie. 

Rewelacyjny jest takźe duet Mirosława Sobik i Arkadiusz Walesiak, będący karykaturą pokolenia dzisiejszych trzydziestolatków. Gustownie ubrani, mający zapewne świetne posady, źyją razem, chyba bardziej z przyzwyczajenia.

Tomasz Mycan jako samotnik nękany nerwicą natręctw rozbawia publikę do łez. Paweł Kowalski, którego bohater nagle odnalazł w sobie pasję do literatury starożytnej może przywrócić wiarę w człowieka.

Chociaż spektakl nie jest aktorski, to kreacje stworzone przez całą jego obsadę naprawdę zasługują na pochwałę. 

Spektakl kończy się nagle... Kiedy już poznajemy historie sąsiadów zmarłej, wiemy jak kto zaczyna dzień i jakiego radia słucha, światła gasną. Słychać oklaski, a każdy kto klaszcze zastanawia się: czy moje życie to też maleńki fragment ogromnej całości?

(Adrian Aleksandrowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%