Zamknij

Polki "najgorsze w Europie"? Znana projektantka chce to zmienić razem z innymi! [WYWIAD]

09:16, 02.07.2020 ddtorun.pl Aktualizacja: 12:48, 02.07.2020
Skomentuj Fot. Joanna Jaśkowiak Fot. Joanna Jaśkowiak

"Era Nowych Kobiet" jednoczy mądre, pracowite kobiety, które chcą działać i dzielić się swoimi doświadczeniami. O tym, jak narodziła się akcja i jakie są jej cele, rozmawiamy z Joanną Przetakiewicz - projektantką mody, która ją zainicjowała.

Skąd pomysł na założenie ruchu społecznego "Era Nowych Kobiet". Od czego to się zaczęło?

Joanna Przetakiewicz: Wszystko zaczęło się w listopadzie 2018 roku, od pierwszego spotkania. Wcześniej przeczytałam badania, że według WHO Polki, a szczególnie te młode piękne dziewczyny są na ostatnim miejscu w Europie jeśli chodzi o samoakceptację. To mną wstrząsnęło.

Uznałam, że coś bardzo złego i niesprawiedliwego musiało się z nami stać, że my tak o sobie myślimy. Polki, które są uznane na świecie za piękne, mądre, pracowite i inteligentne kobiety i nagle my same uważamy, że jesteśmy "najgorsze w Europie".

Wtedy postanowiła Pani coś z tym zrobić?

To było dla mnie wstrząsające odkrycie, ponieważ ja zawsze interesowałam się psychologią, czytałam dużo badań i opracowań, w związku z tym trafiłam i na to.

Wtedy postanowiłam, że na swoim profilu w serwie Instagram poproszę o pewien komentarz - za co lubicie mój Instagram, czy często tutaj zaglądacie. Padło wiele komentarzy, prawie tysiąc, z czego wybrałam trzydzieści - takich, które były najbardziej zaangażowane w mój profil, kobiet z różnych miast.

Chciałam się dowiedzieć, czego tym kobietom w życiu najbardziej brakuje, dlaczego tak jest, że mamy tak złe wyniki. Jak się okazało w 2019 roku tylko 21% kobiet klasyfikuje siebie jako szczęśliwe, 79% klasyfikuje się jako nieszczęśliwe.

To są dane przerażające. Nie zdajmy sobie sprawy z tego, jak źle to wpływa na kształt naszego społeczeństwa, na nasze codzienne życie. Przecież nie ma raczej takiej możliwości, żeby nieszczęśliwe matki mogły wychowywać szczęśliwe dzieci, skoro same żyją np. w poczuciu strachu i pod ciągłą presją.

Z czego może wynikać fakt, że Polki nie są szczęśliwe?

Jest kilka bardzo poważnych czynników. M.in. pierwszym jest nasza historia. Kiedyś wydawało mi się, że to jest mit, że ta historia - te dwie wojny światowe, to, że nasi mężczyźni odchodzili, ginęli, że to było w przeszłości, ale nie ma teraz znaczenia. Naukowcy to bardzo mądrze tłumaczą, mówiąc, że to tkwi cały czas w naszych komórkach, w naszym DNA.

W związku z tym to jest pierwsza rzecz, którą musimy w sobie przewalczyć. Możemy to zmienić, dopiero gdy zdamy sobie z tego sprawę. Jeżeli zdamy sobie sprawę, że szczęścia można się nauczyć, ale pod jednym warunkiem, że trenuje się je codziennie, na wiele sposobów, a nie przeczytamy jeden podręcznik, odłożymy na półkę i sprawa jest załatwiona.

A jakie są kolejne czynniki?

Drugim jest nasze wychowanie. Te mity i schematy, które są dawno nieaktualne. O tej fałszywej skromności - "nie mów zbyt głośno", "nie pchaj się do pierwszego rzędu", "nie mów o sobie dobrze, bo to znaczy, że się chwalisz". Ja bym mogła tutaj wymieniać i wymieniać.

Jak na tym budować pewność siebie i szczęście? To jest absolutnie niemożliwe ponieważ wszystkie te stare mity i schematy z tak zwanej starej ery tylko i wyłącznie wywołują strach i niepewność. To jest potworna „trucizna”, z której my nie zdajemy sobie sprawy.

Do jakich wniosków doszła Pani jeżdżąc po Polsce?

Doszłam do wniosku, czemu kobiety nie są szczęśliwe - bo one boją być szczęśliwe, bo nie wiedzą jak poradzić sobie ze strachem i lękiem, boją się tych też tych starych mitów. Polki boją się pokazywać sukces, bo co powie środowisko? Boją się mówić głośniejszym głosem, bo boją się, że zostaną zakrzyczane.

Jak to można zmienić?

To jest bardzo długa praca. Szczerze mówiąc, jak ktoś mnie pyta jaki jest cel "Ery Nowych Kobiet" to odpowiadam: to nie jest wygranie mistrzostw, czy zajęcie pierwszego miejsca w jakimś konkursie.

Celem naszych działań jest trwanie, aby ten ruch na następne pokolenia był aktywny, bo jak wiemy ruchy społeczne bardzo szybko umierają, gdy nie mają wydarzeń, które je scalają. Dlatego powołam tyle liderek, żeby w swoich regionach szerzyły zaprzeczenie mitu, że "kobieta kobiecie wilkiem". Kobietom jest potrzebne najbardziej wsparcie innych kobiet.

Fot. Joanna JaśkowiakCo jest głównym problemem kobiet w Polsce?

Brak niezależności finansowej. My chcemy pracować nad tym, żeby im w tym pomóc, żeby to zmienić. My jako "Era Nowych Kobiet" nie mamy żadnych ograniczeń w niczym. Ani w pozycji społecznej, ani w pochodzeniu, ani w wieku, ani w wykształceniu.

W związku z tym nasza najmłodsza członkini ma 12 lat i to córka jednej z liderek, a najstarsza ma prawie 90 lat. To jest ten wachlarz, tu są pokolenia. To jest matka, córka i babcia.

W ramach "Ery Nowych Kobiet" napisała Pani też książka - "Nie bałam się o tym rozmawiać". Jaki był dobór bohaterek?

Pomysł wziął się z mojego własnego życia. Przeczytałam kiedyś wywiad - psycholog Anny Marii Nowakowskiej mówiący o tym jak popularny jest problem, który ja miałam w swoim życiu na tamtą chwilę.

Wiedziałam, że to jest na tyle silny i na tyle popularny problem, że ja nie jestem w tym sama. Ja wyrwałam ten wywiad z gazety i przechowałam go przez dwa lata, bo wiedziałam, że kiedyś ten kontakt będzie mi potrzebny.

Po dwóch latach spotkałam się z Anną Marią Nowakowską, powiedziałam jaki mam problem, z czym się borykam, że zdecydowałam się na rozwód, odchodzę z trójką dzieci, chcę to zrobić mądrze i odpowiedzialnie. Nie chce nikomu zrobić krzywdy, ale zdałam sobie sprawę, że nasze drogi się rozeszły. Czytając ten wywiad zdałam sobie sprawę, że to jest problem wielu kobiet.

Tym jest ta książka. To jest jednocześnie szczepionka na smutek. To książka, która pokazuje, że po każdej burzy wychodzi słońce. To tylko od nas zależy. Prawdą jest jak mówią psychologowie, że nie łatwe a trudne sytuacje nas budują.

Jeśli chodzi o dobór kobiet do książki to był on losowy?

To było dwa tysiące przesłanych historii, dlatego powstawanie książki trwało tak długo. Musiałyśmy przeczytać wszystkie historie wielu niezwykle silnych kobiet. Ja uważam, że taka książka i mówienie o problemach jest jedną z kluczowych rzeczy.

Jak pojechałam w zeszłym roku na spotkanie z Michelle Obamą to zapytała mnie, skąd jestem i co robię, i dała mi dwie wspaniałe rady. Po pierwsze zapewne wiele osób będzie próbowało podciąć Ci skrzydła, ponieważ zawsze tak jest jak robisz coś ważnego, dlatego nie przejmuj się tym. Po drugie rozmawiaj z kobietami o problemach, bo to nasza siła nie słabość.

Dlatego ruszamy z akcją #niebojesie. Każda z kobiet ma prawo w swojej głowie kończyć to zdanie, ile razy tylko chce. Ja ostatnio zdałam sobie sprawę, że nie boję się popełniać błędów. Przecież jestem człowiekiem jak każdy. Tylko ten, co nic nie robi, nie popełnia błędów. Każda z nas ma do tego prawo.

Nie boję się być szczęśliwa, nie boję się mówić głośno. Każda kobieta powinna sama sobie zakończyć to zdanie tak, jak czuje i uważa.

(ddtorun.pl)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

QbcQbc

4 0

A kto tu jest szczęśliwy tyramy ponat norme zarabiamy poniżej minimum i cały czas stres ale skad ta Pani może o tym wiedzieć dla niej to zabawa a dla ludzi problem życia codziennego. 13:58, 02.07.2020

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%