Dramatyczny finał tragedii na Jeziorze Liciszewskim. Policja potwierdza, że zmarł drugi z wędkarzy, pod którymi załamał się lód. Mężczyźni walczyli o życie w szpitalu, ale niestety nie udało się ich uratować.
[ALERT]1739784704197[/ALERT]
To miała być zwykła zimowa wyprawa na ryby, ale skończyło się tragedią. W niedzielę (16 lutego) na Jeziorze Liciszewskim pod dwoma mężczyznami załamał się lód. Początkowo informowano o śmierci jednego z nich – strażaka-ochotnika z OSP.
Teraz policja potwierdza, że nie przeżył także drugi poszkodowany.
[ZT]64513[/ZT]
Do dramatu doszło około godziny 15:30. Mężczyźni wpadli do wody w miejscach oddalonych od siebie o kilka metrów. Służby ruszyły na ratunek – w akcji uczestniczyli strażacy z JRG Toruń, druhowie OSP, ratownicy WOPR oraz specjalistyczna grupa nurkowa z Włocławka.
Po około godzinie obaj wędkarze zostali wydobyci spod lodu i w stanie krytycznym przetransportowani śmigłowcami do szpitala w Bydgoszczy. Niestety, lekarzom nie udało się ich uratować. Zmarli 49- i 54-letni mieszkańcy powiatu lipnowskiego.
Policja pod nadzorem prokuratury bada okoliczności tragedii, ale jedno jest pewne – lód na jeziorach jest zdradliwy i może stanowić śmiertelną pułapkę.
– Nie ryzykuj! Nie ma bezpiecznego lodu na zbiornikach naturalnych!
– ostrzega Komenda Wojewódzka PSP w Toruniu.
To nie jedyny przypadek tego dnia. O godzinie 17:38 do wody wpadł także 14-latek, który wszedł na kruchą taflę lodu na jeziorze w Wąbrzeźnie. Na szczęście wydostali go postronni świadkowie, zanim doszło do kolejnej tragedii.
Mimo zimowych temperatur lód na akwenach nie jest wystarczająco stabilny, by bezpiecznie się po nim poruszać. Wystarczy chwila, by znaleźć się pod wodą, a ratunek nie zawsze zdąży nadejść na czas.
4 0
Przecież teraz nie ma zim, nie ma szans by stawy czy jeziora zamarzały jak dawniej. Całe lata 80-te chodzilismy na łyżwy na stawy ale zimy były po 3 miesiące i mróz od - 10 do 30 stopni całodobowo.