Zamknij

Torunianie opłynęli Przylądek Horn! Pomysłodawcą był kapitan Cezary Bartosiewicz

17:34, 25.01.2019 gniewkowo.eu Aktualizacja: 13:31, 26.01.2019
Skomentuj Fot. gniewkowo.eu Fot. gniewkowo.eu

W dniach 4-16 stycznia na rejs dookoła Hornu udali się żeglarze z Toruńskiego Stowarzyszenia Żeglarzy Morskich. 

Program „Kurs na Horn” organizowany był przez Bractwo Kaphornowców, na czele którego stoi Grotmaszt kpt. Cezary Bartosiewicz – pomysłodawca przedsięwzięcia.

Konkurs polegał na wieloetapowych zmaganiach, w których do wygrania były różne rejsy, w zależności od etapu. 12 września 2018r. odbył się ogólnopolski finał dla uczestników finałów wojewódzkich z trzech lat. W sumie w programie wzięło udział 10 194 uczniów szkół średnich w Polsce. Główna nagroda to rejs na przylądek Horn na pokładzie jachtu „Selma Expeditions”.

Relacja z rejsu autorstwa Kingi Sawickiej, jednej z uczestniczek:

Swój cel osiągnęliśmy 8 stycznia 2019 r. o godzinie 9:03. Właśnie wtedy minęliśmy trawers przylądka Horn, płynąc pod żaglami. Była to niezapomniana przygoda, a zarazem wspaniała lekcja. Możliwość żeglowania w tak ciekawym miejscu, jakim jest okolica Hornu, znana ze zmienności warunków atmosferycznych czy odmienności przyrodniczej jest wspaniałym przeżyciem. Ponadto pływanie na jednym pokładzie z tak doświadczoną załogą sprawiło, że mogłam się bardzo dużo nauczyć, co niewątpliwie przyda mi się w kolejnych rejsach.

Cała wyprawa na „koniec świata” przebiegła pomyślnie. Ushuaia – port z którego wypływaliśmy, jest najniżej na południu położonym miastem na świecie, a Horn stanowi najbardziej na południe wysunięty skrawek lądu w Ameryce Południowej. Pogoda była na tyle sprzyjająca, że weszliśmy na Horn, który jest miejscem absolutnie magicznym. Horn pełen symboliki, stanowi również umowną granicę dwóch oceanów-Pacyfiku i Atlantyku. Znajdziemy na nim latarnię morską, kapliczkę, pomnik albatrosa oraz kamień upamiętniający wszystkich tych, którym sztuka opłynięcia Przylądka Nieprzejednanego się nie powiodła. Łącznie na dnie oceanów nieopodal Hornu znalazło się kilkaset statków różnego typu i około 10 tysięcy osób.

Poza opłynięciem Hornu mieliśmy jeszcze jeden cel-upamiętnieniu rejsu Braci Ejsmontów w jego 50. rocznicę i uczczenie rocznicy 100 lat odzyskania przez Polskę niepodległości. Mieczysław i Piotr Ejsmontowie to Pierwsi Polscy Wolni Żeglarze, którzy są symbolem walki i wytrwałości w dążeniu do celu oraz dumy z bycia Polakami. Pomimo wielu utrudnień wynikających głównie z polityki, postanowili zrealizować największe marznie i popłynąć w rejs dookoła świata, ponieważ całe swoje życie wiązali z morzem. W 1967 r. rozpoczęli wyprawę, ruszając z Kopenhagi przez Atlantyk. Pływali pod banderą Polskich Wolnych Żeglarzy, którą samodzielnie zaprojektowali.

Była to Polska bandera z wcięciem i niebieską obwódką. W 1969 r. na pokład ich jachtu noszącego dumną nazwę „Polonia” dosiadł się Wojtek Dąbrowski. Kolejnym etapem ich podróży miało być opłynięcie przylądka Horn.  Niestety, wyjście z Puerto Deseado, okazało się ostatnim odbiciem od kei w ich krótkim, ale jakże interesującym życiu. „Polonia” z trójką żeglarzy na pokładzie (Piotr i Mieczysław 29 lat, Wojtek niespełna 22 lata) zatonęła po drodze do miejscowości Rio Gallegos. Na pamiątkę tych wydarzeń po odbytym rejsie, spotkaliśmy się w Buenos Aires w Martin Coronado-ośrodku polonijnym z polskimi misjonarzami, ojcami Franciszkanami, u których Pierwsi Polscy Wolni Żeglarze przyjmowali błogosławieństwo i zostali wyświęceni, przed tragicznym rejsem. Podczas spotkania uczestniczyliśmy we mszy świętej, złożyliśmy kwiaty pod tablicą upamiętniającą braci Ejsmontów oraz Wojciecha Dąbrowskiego i przekazaliśmy replikę banderki Pierwszych Polskich Wolnych Żeglarzy, która towarzyszyła nam w rejsie na Horn.

(gniewkowo.eu)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%