Emocje i kontrowersje zdominowały kolejną edycję gali PRIME 10 w Ostrowcu Świętokrzyskim, a starcie pomiędzy Małgorzatą „Gochą” Zwierzyńską a Marianną Schreiber było jednym z najbardziej wyczekiwanych pojedynków wieczoru. Niestety, tak jak często w przypadku rodzinyt Zwierzyńskich, tak i tym razem zakończyło się skandalem.
Pojedynek między tymi dwoma zawodniczkami przyciągnął szczególną uwagę fanów nie tylko ze względu na ich popularność, ale także z powodu intensywnych emocji, jakie wywołały wcześniejsze wypowiedzi Schreiber na temat stanu zdrowia Zwierzyńskiej.
Jeszcze niedawno Marianna Schreiber publicznie wyrażała swoje obawy związane z udziałem Gochy w walkach MMA, sugerując, że ze względu na stan zdrowia powinna ona unikać tak intensywnej rywalizacji. Jednak, gdy pojawiła się okazja, aby sama zmierzyć się z Gochą, Schreiber nie zawahała się wejść z nią do klatki.
Gdy zabrzmiała komenda „fight!”, Schreiber zaskoczyła rywalkę agresywnym rozpoczęciem. Wykonała tzw. latający frontal, który natychmiast przyciągnął uwagę widzów i sprawił, że walka nabrała tempa.
Zawodniczka ta kontynuowała ofensywę, zasypując Gochę serią kopnięć oraz ciosów. Frontowe kopnięcia, sierpy i liczne kombinacje miały na celu wytrącenie Zwierzyńskiej z równowagi, jednak Gocha pozostawała na nogach i przyjmowała kolejne uderzenia.
Kulminacyjny moment nadszedł, gdy Marianna Schreiber posłała Gochę na matę po jednym z mocnych ciosów.
W tym momencie emocje w klatce sięgnęły zenitu.. Z narożnika torunianki poleciała w stronę jej przeciwniczki butelka z wodą, co wywołało natychmiastową reakcję sędziego i doprowadziło do przerwania starcia. Okazało się, że rzucił ją jej syn - Łukasz.
Wielu fanów wyraziło swoje opinie w mediach społecznościowych, gdzie pojawiły się komentarze na temat zarówno zachowania narożnika, jak i decyzji sędziego.
- Takie incydenty nie powinny mieć miejsca w MMA, to brak szacunku dla rywalizacji i sportowego ducha
– pisali niektórzy użytkownicy.
Inni bronią zachowania narożnika Gochy, sugerując, że chcieli oni chronić swoją zawodniczkę przed dalszymi obrażeniami.