Nie tak miały wyglądać zawody lekkoatletyczne, które zorganizowano na Arenie Toruń. Choć w imprezie wzięło udział mnóstwo osób, to pozostał niesmak po wpisie jednego z najlepszych polskich lekkoatletów, Konrada Bukowieckiego. O co chodziło?
Bukowiecki udostępnił na swoim fanpage'u post z klubu Lekkoatletyka Szczytno. Opisana jest w nim bardzo nieprzyjemna sytuacja dotycząca startu jednego z młodych adeptów królowej sportu.
W dniu dzisiejszym na zawodach w Toruniu byliśmy świadkami bardzo przykrej sytuacji, która w ogóle nie powinna się zdarzyć. Starter biegu na 300 metrów, sędzia Wojciech Lach, z sobie znanych tylko przyczyn nie dopuścił do startu naszego młodego zawodnika, doprowadzając do płaczu 14-letnie dziecko. Podczas rozgrzewki zniszczeniu uległ jeden z numerów startowych (tylny) w związku z czym na tyle koszulki napisaliśmy numer startowy kredą. Chciałbym nadmienić, że zawodnik przeszedł przez tak zwaną „bramkę”, gdzie nikt nie zgłosił zastrzeżeń. Nasz zawodnik normalnie rozgrzewał się do swojego biegu i wszystko zmierzało ku startowi, nikt nie zwrócił mu uwagi, że coś jest nie tak. Po zajęciu miejsca w blokach startowych pan Wojciech Lach stwierdził, że numer napisany na plecach jest „nieczytelny” i nie dopuści naszego zawodnika do startu. W związku z powyższym, zmazaliśmy poprzednio napisany numer, i bardzo wyraźnymi cyframi napisaliśmy go od nowa, był czytelny jak książka. Sędzia najwyraźniej koniecznie chciał postawić na swoim i stwierdził, że teraz jest czytelny, ale i tak go nie dopuści do startu, ponieważ numer jest napisany... Do sędziego nie trafiały żadne argumenty, że napisany numer niczym nie różni się od nadrukowanego, że są to zawody 14-letnich dzieci, a nie mistrzostwa świata i okolic, że chłopiec poświecił cały dzień, przejechał 200km, żeby wystartować, ale pan sędzia postawił na swoim i nie dopuścił do startu. Apogeum absurdu nastąpiło w momencie, gdy jeden z zawodników z innego klubu zaproponował, że pożyczy naszemu zawodnikowi komplet dwóch numerów, żeby mógł wystartować. Pan sędzia jednak rownież na to nie wyraził zgody i puścił serię bez naszego biegacza. W przypływie bezsilności nasz zawodnik zalał się łzami i opuścił bieżnie, a zgromadzona w hali publiczność dosadnie dała do zrozumienia co myśli o decyzji sędziego. Takie zachowania zniechęcają młodych ludzi, którzy poświęcają swój czas na treningi, obozy i zawody, często kosztem kolegów i rodziny. Zniechęcają do uprawiania lekkiej atletyki. Ze swojej strony mam do powiedzenia tylko tyle - żenująca i godna politowania postawa, wstyd panie Wojciechu Lach, wstyd...
napisał trener Maciej Bukowiecki. W komentarzach bardzo często przewija się nazwisko znanego w Toruniu i okolicach trenera i sędziego lekkoatletycznego.
Sprawa nabrała sporego rozmachu po wpisie Konrada Bukowieckiego, który dorzucił jeszcze "przykro mi, że takie rzeczy dzieją się na zawodach lekkoatletycznych dla dzieci...".
O komentarz poprosiliśmy zarówno klub ze Szczytna, jak i MKL Toruń.
Numer startowy16:54, 20.01.2020
0 1
Z tym pożyczaniem numeru, to mogłoby przejść jeśli byłby taki sam jak ten pierwotny napisany kredą. W innym przypadku, to mogłaby decydować tylko dobra wola sędziego, który ewentualnie musiałby poprawić numer w protokole. Ale i tak szkoda, że taka sytuacja jest udziałem dzieciaka z podstawówki :( 16:54, 20.01.2020
Abc06:24, 21.01.2020
2 0
14 lat to juz nie dziecko. A zasady to zasady im mlody sportowiec nauczy się wczesniej tym lepiej. A pozatym to jak uległ zniszczeniu kulal się po ziemi czy jak. 06:24, 21.01.2020