Podopieczni Dejana Mihevca na własnym boisku zmierzyli się z drużyną PGE Turów Zgorzelec. Jak poradzili sobie koszykarze Polskiego Cukru Toruń?
Mihevc zdecydował, że torunianie walkę o zwycięstwo zaczęli w składzie: Łukasz Wiśniewski, Glenn Cosey, Aaron Cell, Krzysztof Sulima i Karol Gruszecki.
Przy głośnym dopingu udało się w zaledwie dwie minuty doprowadzić do wyniku 7:0. Gospodarze wykorzystywali niedokładne podania koszykarzy Turowa, a Aaron Cell i Krzysztof Sulima bardzo precyzyjnie trafiali do kosza. Widać było, że po niedzielnej porażce w Radomiu Pierniki odrobiły lekcje.
Po czasie, o jaki poprosił trener gości, na boisku zrobiło się nieco nerwowo, a presji nie wytrzymał Gruszecki, który w kilka sekund popełnił dwa wykroczenia.
Po dwóch celnych osobistych Kacpra Borowskiego, Turów chwilowo wyszedł na prowadzenie. Sytuacje uratował jednak Bartosz Diduszko, zdobywając trzy punkty z akcji dwa plus jeden.
Ostatnie trzy minuty pierwszej kwarty to bardzo wyrównana gra obu zespołów – na tle kolegów zdecydowanie wyróżniał się Diduszko, który punktował i dobrze grał w defensywie.
Pierwsza kwarta zakończyła się trzypunktowym prowadzeniem Polskiego Cukru Toruń.
Początek drugiej kwarty należał do Cheikha Mbodja. Senegalczyk uruchomił swój "beast mode" i był nie do zatrzymania! Z doskonałą energią zastąpił go Sulima – był to najlepszy mecz „Żubra” w tym sezonie.
Po celnych koszach Mdobja i Diduszki do przerwy gospodarze prowadzili 44 do 32 – na trzy sekundy przed sygnałem przerwy gracze z Turowa próbowali rzutu za trzy, jednak piłka jedynie zakołysała się na obręczy.
Po przerwie dobra passa opuściła Sulimę – wpierw stracił dwa punkty przez niedokładnie rozegraną akcję, a potem popełnił dwa przewinienia w odstępie zaledwie kilku sekund.
Niedokładne i nerwowe akcje Mbodja i Cella doprowadziły do tego, że inicjatywę na boisku przejęli zawodnicy z Turowa. Torunianie pozostali na prowadzeniu, ale ich przewaga zaczęła topnieć.
Dopiero Cosey i jego celna „trójka” sprawiła, że nasi oprzytomnieli.
Trzecia kwarta zakończyła się 10-punktowym prowadzeniem gospodarzy. Apetyt na zwycięstwo rósł z każdą sekundą.
Mecz zakończył się wynikiem 92 do 80. Polski Cukier zdobył cenne punktu w PLK.
#LetsGoTorun!
Polski Cukier Toruń – PGE Turów Zgorzelec 92:80 (19:16, 25:16, 16:18, 32:30).
koszykarinio19:21, 29.10.2017
2 0
cossey klasa sama w sobie dawno takiej gry nie widziałem w plk , wiśniewski to na moje out z tej druzyny lepiej już by tych młodych wpuścili 0 gry ,snieg i sulima tez fajna gra ,dodatkowo diduszko tez się fajnie utrzymuje ,brakuje jeszcze wg mnie motorka napędowego tej druzyny cos jak weaver w zeszłym sezonie 19:21, 29.10.2017
Do koszykarino20:28, 29.10.2017
0 0
Ja nie mogę przeżyć Cella, genialny koleś! Zaczynał średnio, ale teraz widać ze to klasa gracz 20:28, 29.10.2017
rozkręcają się?20:43, 29.10.2017
1 0
Oby! na razie grają jakby falami; dobre zagrywki przeplatają niemal szkolnymi błędami, przestojami ( przez pół kwarty niemal bez pktu, dużo fauli). Raz Gruszecki rzuca 20, aby w następnym ledwo 3! Wiem, że A. cel miał kłopoty ze zdrowiem, wczoraj się odblokował. Ale to przecież gość ograny w dobrej francuskiej lidze i reprezentant Polski. Sulima jak zawsze solidny. Obudził się Diduszko. Kapitan jakby w lekkim kryzysie. Casey niezły, rozkręca się, ale momentami jakby za egoistyczny, na porównanie do klasy dwóch byłych Amerykanów musi jeszcze zapracować. Mdodj jakby zupełnie drewniany, nie miał czucia w przegubie, wczoraj ilość niedorzuconych piłek to masakra. 20:43, 29.10.2017
Kriss21:55, 29.10.2017
0 0
Mbodj miał wczoraj raptem kilka dobrych minut, a szkoda bo to świetny gracz 21:55, 29.10.2017