Niebezpieczna sytuacja w trakcie półfinałowego meczu żużlowego. Maciej Janowski "wystrzelił" chwilę przed startem biegu. Zabrała go karetka.
[ALERT]1694368803990[/ALERT]
To był piekielny początek w wykonaniu Sparty Wrocław. Gospodarze od początku zasygnalizowali, jak bardzo chcąc wygrać na własnym torze i już w drugim i trzecim, a także i czwartym biegu zdominowali Apator. Torunianie chcieli się podłączyć do walki, ale widać było, że niezbyt dobrze "czytają" ścieżki toru.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło przed biegiem nr 6. Zawodnikowi gospodarzy - Marcinowi Janowskiemu - "wystrzelił" motocykl, a żużlowiec upadł na tor. Na miejscu pojawiła się karetka, a zawodnik został zwieziony na noszach.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że jest podejrzenie urazy stawowego prawej nogi Janowskiego. To wynik przygniecenia jego kończyny przez motocykl.
Z pecha Janowskiego "skorzystał" Apator, który wygrał bieg 5:1.
AKTUALIZACJA: W kolejnych biegach upadło dwóch innych zawodników z Wrocławia: Kowalski i Wright. Na torze musiała znowu pojawić się karetka.