Nadzieje były wielkie, ale skończyło się na czkawce. Niestety, Apator przegrał ze Spartą i pozostaje tylko walka o brązowy medal.
To był piekielny początek w wykonaniu Sparty Wrocław. Gospodarze od początku zasygnalizowali, jak bardzo chcąc wygrać na własnym torze i już w drugim i trzecim, a także i czwartym biegu zdominowali Apator. Torunianie chcieli się podłączyć do walki, ale widać było, że niezbyt dobrze "czytają" ścieżki toru.
Do niebezpiecznej sytuacji doszło przed biegiem nr 6. Zawodnikowi gości - Maciejowi Janowskiemu - "wystrzelił" motocykl, a żużlowiec upadł na tor. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że jest podejrzenie urazy stawowego prawej nogi Janowskiego. To wynik przygniecenia jego kończyny przez motocykl.
Dwa biegi później doszło do kolejnego wypadku i kolejny raz ucierpiał zawodnik gospodarzy, tym razem Kowalski. Na łuku Polakowi wybiło motocykl. Nieszczęście nie zamierzało jednak odpuścić i chwilę później ucierpiał jeszcze Wright z Wrocławia, który nie był w stanie kontynuować wyścigu. Został przewieziony do szpitala.
Problemy Sparty okazały się zachętą dla Apatora. Torunianie zaczęli dominować, m.in. dzięki Dudkowi, Przedpełskiemu i przede wszystkim i Sajfutdinowi. W ekipie gospodarzy brylowali jednak juniorzy, m.in. Kowalski i Małkiewicz, którzy w jednym z biegów pokonali Lamberta i Affelta.
Ostatecznie Sparta Wrocław wyszarpała finał i pojedzie o złoty medal. Apator powalczy o brąz.