Rozmowa z Jakubem Dyjasem, olimpijczykiem, zawodnikiem Energi Manekina Toruń tuż przed czwartkowym wylotem na igrzyska olimpijskie do Rio de Janeiro.
Z jakim nastawieniem jedziesz na igrzyska? O co chcesz tam konkretnie powalczyć?
W turnieju drużynowym będą na pewno większe szanse niż w turnieju indywidualnym. Jeżeli pokazałbym formę z tegorocznych drużynowych mistrzostw świat, to mogę również myśleć o dobrym miejsce w singlu. Udawało mi się ogrywać zawodników z pierwszej dziesiątki rankingu. Jestem pozytywnie nastawiony.
(Fot. Tomasz Berent)
Dla tak młodego zawodnika jak ty, sam udział w igrzyskach to pewnie wielkie przeżycie.
Dokładnie. Największym marzeniem dla sportowca jest pojechać na igrzyska olimpijskie. Jeśli chodzi o zdobycie medalu, to na pewno jest to zdecydowanie wyższy cel. Sam udział w tak wielkim wydarzeniu sportowym jest jednak niezwykle podniosłym momentem.
(Fot. Tomasz Berent)
Wiele osób ci zarzuca, że z Toruniem masz niewiele wspólnego, że nie grasz dla klubu regularnie, że nie jesteś stąd. Gdybyś mógł teraz odpowiedzieć krytykom, to co byś powiedział?
Ten klub i miasto bardzo dużo mi dały. To w Toruniu zacząłem grać na zdecydowanie wyższym poziomie. Kiedy grałem dla Torunia, to byliśmy w pierwszej lidze, kolejnym krokiem był awans do ekstraklasy. Cały czas podnosiłem swój poziom sportowy. Tak się losy potoczyły, że pojechałem do Niemiec, aczkolwiek z Energą jestem non stop związany i reprezentuję ten klub na mistrzostwach Polski i w zawodach międzynarodowych.
(Fot. Tomasz Berent)
Jesteś zawodnikiem Liebherr Ochsenhausen, grającego na co dzień w niemieckiej Bundeslidze. Jak ci się gra zza naszą zachodnią granicą?
Aktualnie gram w Bundeslidze, gdzie poziom jest bardzo wysoki. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będę czołowym zawodnikiem tej ligi, a takim moim celem i marzeniem jest kiedyś powrót do Torunia.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz