Spotkaliśmy się z Eugeniuszem Miastkowskim, jedną z legend Apatora Toruń lat 70. i 80. Pan Eugeniusz to członek złotej drużyny „Aniołów” z 1986 i 1990 roku.
Na szczęście popularnego „Miastka” nie trzeba było długo namawiać na rozmowę. Jeden telefon w poniedziałek (12 czerwca), drugi we wtorek rano (13 czerwca) i po godzinie 10:00 byliśmy u niego sklepie.
Kibice żużla znają go doskonale. Do dziś przychodzą do sklepu przy ul. Ligi Polskiej i pytają: Jak tam „Miastek”? Co u Ciebie? Pan Eugeniusz to niezwykle przesympatyczna osoba (rocznik 1956), której nie trzeba ciągnąć za język. Rozpoczęliśmy od 1974 roku, gdy 18 – letni wówczas „Miastek” postanowił zdać na licencję żużlową w szkółce KS Stal prowadzonej w Grudziądzu przez Bogdana Kowalskiego.
- To był wrzesień 1974 roku. Zdawało nas trzech: ja, Krzysztof Kwiatkowski i Marek Makowski. Do szkółki przyszło wtedy bodajże 80 chłopaków. Zostało trzech – wspomina Eugeniusz Miastkowski.
Pan Gienio pochodzi z podtoruńskiego Rogowa, gdzie żużlową karierę oprócz niego rozpoczynali również: jego brat, Janusz Plewiński i Kazimierz Araszewicz. „Miastek” śmieje się, że rodzice nie zbyt łaskawym okiem patrzyli na jego pasję, ale nie zakazywali. W 1976 roku rozpoczął w końcu poważne ściganie w barwach Apatora. Średnia poniżej punktu nie zadowalał go jednak i swoją karierę zdecydował się kontynuować w Grudziądzu. Tam jeździł przez dwa lata, a w 1979 roku wrócił do Torunia, by przez kolejne 12 lat święcić triumfy z „Aniołami”.
Przez ten czas zdobył dwa złote medale drużynowych mistrzostw Polski (1986 i 1990) oraz dwa brązowe (1983 i 1991). W międzyczasie były także sukcesy indywidualne, choć nie takie, o jakich marzył.
- Nie miałem nigdy szczęścia w poważnych zawodach indywidualnych. Wygrywałem w różnego rodzaju turniejach, natomiast zawsze brakowało tej kropki nad „i” na przykład w mistrzostwach Polski. Drużynowo udało się zdobyć kilka cennych medali – mówi o sobie skromnie Eugeniusz Miastkowski.
Do dziś na jego domowych półkach stoją medale i puchary, ale...
- Żona zawsze się śmieje, że gdy przychodzą święta to musi to wszystko myć – śmieje się „Miastek”. - Jak skończyłem jeździć, to spojrzałem na te moje medale i puchary (około 60) i się zacząłem zastanawiać, co z nimi zrobię. Część z nich jest w domu, część na strychu, a część oddaje na aukcje WOŚP. Zostawiłem sobie dziesięć najcenniejszych
Panu Eugeniuszowi przyszło jeździć w czasach prosperity toruńskiego speedwaya. Toruń żył wtedy żużlem. Stadion przy ul. Broniewskiego przeżywał prawdziwe oblężenie.
- Ludzie całymi rodzinami przychodzili na mecz. Ten obiekt żył. Każdy czuł zapach metanolu, teraz to już nie to samo – dodaje pan Gienio.
On był jednym z idoli toruńskiej publiczności. Kluby z Torunia i Grudziądza cały czas o nim pamiętają.
- Szwagier z Grudziądza zawsze przed sezonem dzwoni i mówi, że karnet jest do odbioru. W tym roku otrzymałem również karnet z toruńskiego klubu – przyznaje Eugeniusz Miastkowski.
Na mecze Get Well Toruń stara się chodzić regularnie. Jaka jest jego opinia na temat obecnej formy „Aniołów”?
- Nie powiedziałbym, że sprzęt jest głównym powodem słabej jazdy. Na pewno ma jakiś wpływ. Dla mnie brakuje w tym wszystkim zadziorności w jeździe. Gdy wsiadałem na motor, to wręcz „gryzłem” ten tor. Nie ma tej sportowej złości – podkreśla były żużlowiec Apatora Toruń.
Na sportowej emeryturze pan Eugeniusza radzi sobie bardzo dobrze. Wspólnie z synem prowadzi warsztat i sklep. Panowie zajmują się naprawą „elektryki” w samochodach. Na swoim fachu zna się jak mało kto. W końcu to nie tylko świetny żużlowiec, ale także świetny elektromechanik oraz... ślusarz.
- Pod samochodami już nie będę się kulał – kończy pan Eugeniusz.
Pamiętacie popularnego „Miastka”?
krahulik12:17, 17.06.2017
ikona żużla?....coś się porypało z językiem polskim
Synoptycy nie mają wątpliwości. Nadciąga...
Czyli nadchodzi załamanie, załamanej pogody. Hehe ale że - i - daje +. Może tak to pójdzie.
Sensor
07:12, 2025-05-22
Seniorka straciła oszczędności życia! To było okrutne
Życie. A mogła to sprawdzić dzwoniąc do bliskich
TakBywa
21:16, 2025-05-21
Seniorka straciła oszczędności życia! To było okrutne
DD! Wyłączcie tęczowego z reklam!!!!
pol
20:59, 2025-05-21
Już nie 0,2 promila? Zaskakujący wniosek
Po jabłku zabiorą ci prawo jazdy jak to wejdzie.
Pawełek
17:46, 2025-05-21