To nie był przypadek – śledczy mówią wprost o usiłowaniu zabójstwa. TVP pokazało, jak dziś wygląda życie Marty i Filipa, ofiar brutalnego ataku w Toruniu.

[ALERT]1749644614322[/ALERT]

Do sprawy tej wracamy po raz kolejny. Brutalny atak na młode małżeństwo wstrząsnął nie tylko mieszkańcami Torunia. Teraz historią Marty i Filipa żyje cała Polska – za sprawą najnowszego reportażu Telewizji Polskiej.

Celowy atak przed klubem sportowym

W sobotni wieczór (24 maja), podczas imprezy rocznicowej w klubie przy ul. Kociewskiej, doszło do dramatycznego zdarzenia. 35-letni Paweł W., po kłótni z Martą i Filipem, wsiadł do Skody Fabii i celowo wjechał w parę, przygniatając ich do ściany budynku. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna nie tylko uderzył autem, ale też przez chwilę trzymał ofiary przyparte do muru.

[ZT]68001[/ZT]

Jeszcze chwilę wcześniej sprawca demolował lokal – zniszczył kasę fiskalną, drzwi i komputer. Jak podała prokuratura, straty wyniosły ponad 8 tysięcy złotych. Po ataku Paweł W. uciekł, ale później sam zgłosił się na policję. Miał prawie 2 promile alkoholu w organizmie. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Grozi mu nawet dożywocie.

„To nie był wypadek” – mówią ofiary

Marta i Filip przeżyli, ale ich życie całkowicie się zmieniło. Kobieta doznała poważnych obrażeń nóg i twarzy, ma połamane zęby, wybity oczodół i uszkodzoną szczękę. Filip ma złamany kręgosłup, żebra, kość kulszową i uszkodzenia narządów wewnętrznych. Nie czuje nóg i leży przykuty do szpitalnego łóżka. Na stronie zbiórki na leczenie para opisała swój dramat. Podkreślają, że nie był to żaden nieszczęśliwy wypadek – mężczyzna zrobił to celowo.

– Przyparł nas autem do ściany budynku. Filip ma złamany kręgosłup i jest sparaliżowany od pasa w dół. Ja mam złamane nogi, połamane kości twarzy, wybite zęby

– napisała Marta.

[FOTORELACJANOWA]13235[/FOTORELACJANOWA]

Wstrząsający reportaż TVP

Dziennikarze TVP odwiedzili Martę i Filipa w szpitalu zaledwie kilka dni po ataku. Wtedy kobieta nie mogła jeszcze zobaczyć swojego męża – sama była w ciężkim stanie. W materiale oboje opowiedzieli o tym, co wydarzyło się feralnego wieczoru.

– To była osoba, którą znałem z widzenia, nigdy się nie kontaktowaliśmy poza klubem sportowym – mówił Filip.

– On jeszcze trzymał auto, nie chciał nas puścić – dodała Marta, która opisała, jak świadkowie próbowali ich ratować, a jej przyjaciel reanimował Filipa.

– To sprawa bez precedensu. Mieliśmy już kierowców, którzy pod wpływem alkoholu wjeżdżali w ludzi, ale tutaj sprawca czekał i świadomie uderzył – podkreślił Mateusz Kończal, pełnomocnik poszkodowanych.

Rodzina rozbita. Pomóc mogą tylko ludzie

Marta i Filip mają półtoraroczne bliźniaczki. Jak mówią, nie są dziś w stanie zająć się dziećmi. Potrzebują codziennej rehabilitacji, specjalistycznej opieki i długotrwałego leczenia.

– Nie wiem, jak poradzimy sobie jako rodzina. Nie mogę nawet się schylić – mówiła Marta.

Trwa zbiórka na wsparcie ich leczenia i życia codziennego. Dramat Marty i Filipa to nie tylko tragiczna historia, ale też apel o sprawiedliwość i pomoc.

Dzięki Waszym sygnałom informujemy szybciej!

Alert: Coś się dzieje? Widziałeś wypadek, pożar, dziwne zdarzenie? Nie trzymaj tego dla siebie! Daj nam znać, a ostrzeżemy mieszkańców i pomożemy w szybkim przekazie informacji. Twój sygnał może być kluczowy! Pisz do nas na Facebooku lub wyślij wiadomość na [email protected]. Bądź na bieżąco, reaguj, informuj! ⚠️📩