Miała być cisza i spokój, a trafiła na rok w hałasie! Pierwsza lokatorka nowego osiedla ostrzega: zamieszkanie w świeżo wybudowanym bloku to prawdziwa męka!
Z niektórymi sprawami lepiej się nie śpieszyć. Okoliczności zmusiły kobietę do szybkiej przeprowadzki, czego szybko pożałowała. Teraz ostrzega innych przed popełnieniem podobnego błędu.
[ZT]63493[/ZT]
"Piszę do Was, bo może moje doświadczenia oszczędną komuś wielomiesięcznej katorgi. Już jakiś czas temu wprowadziłam się do nowo wybudowanego osiedla na Jarze, jako chyba dosłownie pierwsza lokatorka. Decyzję podjęłam z konieczności – kończyła mi się umowa najmu poprzedniego mieszkania, a nowe lokum było gotowe do odbioru. Nie róbcie tak!
Od pierwszego dnia musiałam mierzyć się z nieustającym hałasem. Wiertarki, młotki i odgłosy remontów towarzyszyły mi od rana do późnego wieczora. Każdy kolejny sąsiad wprowadzał się i urządzał swoje mieszkanie, co oznaczało ciągłe wiercenie, stukot i kucie. Do tego dochodziły prace wykończeniowe na terenie osiedla – koparki, ciężarówki i robotnicy pracujący pod moimi oknami.
Przyznam szczerze, że było to wyczerpujące zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Nie mogłam odpocząć we własnym domu, który miał być moją ostoją. Każdy dzień zaczynał się od hałasu, który nie ustawał nawet w weekendy.
To mój apel do osób, które planują zamieszkać w nowym budownictwie. Jeśli tylko mają taką możliwość, niech wstrzymają się z przeprowadzką przynajmniej na rok. Bycie „pierwszym” lokatorem to niestety nie przywilej, ale katorga. Ja nie miałam wyboru, ale z perspektywy czasu żałuję, że się pośpieszyłam."
- przekazuje mieszkanka Jaru
Sygnalista07:09, 30.01.2025
0 0
A w niedzielę i święta też?