Głośna sprawa fundacji z Torunia, w której ujawniono zwłoki zwierząt, powraca. Prokuratura zakończyła śledztwo i skierowała wniosek do sądu, proponując umorzenie postępowania wobec Joanny W. Czy decyzja ta oznacza, że uniknie ona odpowiedzialności za swoje działania?
Temat odbił się szerokim echem w całym kraju. W marcu 2024 roku funkcjonariusze Policji, wykonując decyzję Urzędu Miasta Torunia, odkryli w siedzibie fundacji kilkadziesiąt martwych zwierząt, przechowywanych w lodówce i kartonach.
W pomieszczeniach przy ul. Gagarina 36c panował skrajny nieporządek. Funkcjonariusze znaleźli 36 martwych kotów i jednego psa, a żywe zwierzęta, 12 kotów i 9 psów, były wychudzone i zaniedbane.
[ZT]58890[/ZT]
Fetor odchodów i rozkładu zwłok był odczuwalny w całym budynku.
- Zgodnie z art. 6 ust. 2 pkt 10 ustawy o ochronie zwierząt, za znęcanie się nad zwierzętami uznaje się utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym utrzymywanie ich w stanie rażącego zaniedbania lub niechlujstwa, bądź w pomieszczeniach albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji
- przypomniał prok. Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Joanna W., prezeska fundacji, nie przyznała się do winy, twierdząc, że jest w konflikcie z lokalnymi obrońcami praw zwierząt. Przeprowadzone badania sądowo-psychiatryczne wykazały, że kobieta miała zniesioną zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
[FOTORELACJANOWA]10530[/FOTORELACJANOWA]
- Wobec stwierdzenia w opinii biegłych lekarzy psychiatrów, że w chwili czynu miała ona zniesioną zdolność rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem, prokurator wniósł o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci terapii oraz zakazów związanych z działalnością w zakresie opieki nad zwierzętami - poinformował prok. Kukawski.
Decyzja sądu może oznaczać, że Joanna W. uniknie surowej kary. Prokuratura argumentuje, że jej działania wynikały z niepoczytalności. Sprawa wywołuje kontrowersje i emocje zarówno wśród mieszkańców, jak i organizacji broniących praw zwierząt.
Żywe zwierzęta z fundacji zostały przewiezione do schroniska w Toruniu, a martwe przekazano do laboratorium UMK, gdzie przeprowadzono sekcje. Fundacja została zamknięta, a przyszłość Joanny W. zależy od decyzji sądu rejonowego.
standardypracy23:58, 16.01.2025
7 1
Umorzenie?! Leniuchy. "Zniesiona zdolność rozpoznawania czynu" - ale zdolność zbierania pieniędzy, zakładania fundacji, nakłaniania ludzi by dawali i publikowania w socialmediach nie miała. Była SKUTECZNA więc jaka niezdolność rozpoznawania czynu? Bardziej absurdalnie nie dało się uzasadnić spychologii czyli umorzenia? 😡