Różaniec znów wywołał emocje w centrum Torunia. Po wyrokach sądu, zmianie baneru i sobotniej interwencji policji atmosfera wokół comiesięcznych zgromadzeń ponownie zgęstniała. Zatrzymany uczestnik modlitwy porównuje działania funkcjonariuszy do milicji obywatelskiej, a służby – do „policji politycznej”.
[ALERT]1763377414327[/ALERT]
Publiczne różańce pod pomnikiem Mikołaja Kopernika od miesięcy są nie tylko modlitewnym spotkaniem, ale też miejskim barometrem emocji. Każdy miesiąc przynosi nową odsłonę konfliktu, a ostatnie wydarzenia pokazują, że spór ani myśli wygasać.
Przypomnijmy: napięcie wokół różańca narasta od lutego, gdy urzędnik toruńskiego magistratu rozwiązał zgromadzenie, uznając drastyczny baner przedstawiający zakrwawiony płód za treść nieprzyzwoitą. Sprawa trafiła do sądu – i rozpoczął się prawniczy ping-pong.
W maju Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił decyzję miasta, uznając, że choć baner „rażąco koliduje z normami obyczajowymi”, nie spełnia definicji nieprzyzwoitości. Z kolei 27 października Sąd Rejonowy w Toruniu poszedł w zupełnie inną stronę i ukarał dwóch uczestników różańca grzywnami po 800 zł za wykroczenie z art. 141 kw.
– To jest atak na ludzi walczących o wolność. Siły ciemności kontra światłość!
– komentował po wyroku Wiesław Janowski.
[ZT]72827[/ZT]
Wyrok nie jest prawomocny.
W ostatnią sobotę uczestnicy wrócili pod pomnik Kopernika. Tym razem bez drastycznego zdjęcia abortowanego płodu – zamiast niego pokazano dużą fotografię wcześniaka urodzonego w 5. miesiącu ciąży… w stanie Alabama, w USA.
Według organizatorów miało to być „symboliczne oddanie hołdu życiu”. Internauci zauważyli jednak, że choć wcześniak rzeczywiście wyglądał bardziej „pokojowo” niż poprzednie grafiki, to zmiana nie uspokoiła nastrojów. A potem emocje dopiero wystrzeliły. W sieci pojawił się film. Widać na nim, jak policjanci chwytają Wiesława Janowskiego i prowadzą go do radiowozu. Z boku słychać dramatyczny komentarz Agnieszki Szumilas.
– Panowie, co wy robicie? Boże drogi! Byłego solidarnościowca bitego pałami! Zobaczcie, jaka komuna wróciła do Polski!
– mówiła podniesionym głosem.
Janowski został zabrany na komisariat, gdzie – jak ustaliliśmy – spędził około godziny, po czym został zwolniony.
W poniedziałek 17 listopada przed budynkiem Kurii odbyła się konferencja prasowa. Uczestnicy różańca przedstawili swoją wersję wydarzeń i zapowiedzieli przekazanie listu otwartego do biskupa toruńskiego.
- No cóż, wróciły stare czasy. Podmuch rewolucji, a może neorewolucji, bo walka klasowa zaostrza się. Użycie wobec mnie siły było bezprawne - mówił długo i emocjonalnie Wiesław Janowski.
[FOTORELACJANOWA]14214[/FOTORELACJANOWA]
Twierdził, że funkcjonariusze nie wskazali podstawy prawnej legitymowania: – Wielokrotnie prosiłem: podajcie przepis rangi ustawy. Nie padł ani jeden. Artykuł 65 kodeksu wykroczeń to nie jest podstawa prawna do żądania dokumentów. Opisał również moment zatrzymania: – Strażnik miejski chwycił mnie, próbował siłą doprowadzić do policji. Zacząłem krzyczeć, że dzieje się bezprawie. A potem policja ciągnęła mnie do radiowozu. Mężczyzna dodał, że rozważa oficjalne skargi na działania straży i policji.
Organizatorka różańców mówiła o „fali represji”:
– Prezydent Gulewski wysyła na nas policję i straż. Jesteśmy legitymowani jak przestępcy, wzywani na przesłuchania, karani mandatami. To jest bezprawie. Szumilas podkreślała, że ich zdaniem działania miasta mają charakter polityczny: – Nie reprezentujemy jedynie słusznej linii partii rządzącej Toruniem. I za to jesteśmy ścigani.
Obecna na konferencji radna stwierdziła z kolei:
– Aparat państwowy nie może być wykorzystywany do gnębienia jednej grupy. Musimy pamiętać o wolności słowa, sumienia i zgromadzeń
– powiedziała Katarzyna Chłopecka z PiS-u.
– My reprezentujemy mieszkańców. Widzieliśmy, jak osoby z dziećmi odwracają wzrok, jak ludzie opuszczali restauracje, bo nie mogli patrzeć na te obrazy. Jesteśmy zobowiązani do działania w imieniu mieszkańców, którzy mają prawo czuć się bezpiecznie w przestrzeni publicznej
– To jest kłamstwo. Od samego początku chodziło nam wyłącznie o prezentowanie nieprzyzwoitych i gorszących treści, a nie o modlitwę. Te banery pokazują zakrwawione płody w ogromnym formacie – widzą je wszyscy, nawet dzieci czy kobiety po traumatycznych przeżyciach
Na razie znamy tylko relację jednej strony – i to tej najgłośniejszej. Do toruńskiej policji wysłaliśmy pytania dotyczące podstawy interwencji, przebiegu zatrzymania i oskarżeń o „polityczną policję”.
Po otrzymaniu odpowiedzi zaktualizujemy artykuł. Niewykluczone, że gdy poznamy drugą stronę, obraz sytuacji okaże się mniej rewolucyjny, niż przedstawiają go modlący się pod Kopernikiem. Na to jednak musimy jeszcze poczekać.
Policja poinformowała nas o przeprowadzonej interwencji. Zgłoszenie wpłynęło do mundurowych około godz. 18:30 od straży miejskiej, którzy zostali na miejscu powiadomieni o podejrzeniu popełnienia wykroczenia przez osoby biorące udział w zgromadzeniu publicznym.
– Ponieważ jeden z mężczyzn podczas legitymowania odmówił podania danych osobowych strażnikom o policjantom, został przez mundurowych zatrzymany i doprowadzony na komisariat. Tam funkcjonariusze ustalili jego tożsamość. Mężczyzna został zwolniony po przeprowadzeniu niezbędnych czynności
– mówi w rozmowie z portalem Dzień Dobry Toruń mł. asp. Sebastian Pypczyński z KMP Toruń.
Obecnie sprawa jest wyjaśniana.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz