Mieszkańcy Torunia żyli nadzieją na szczęśliwe zakończenie poszukiwań Kamila Galczaka, 32-latka zaginionego na początku lutego 2024 roku. Niestety, one prysły, gdy policja ogłosiła tragiczny finał tej historii.
[ALERT]1720174226473[/ALERT]
Kamil Galczak, mężczyzna o wzroście 180 cm, średniej budowie ciała, niebieskich oczach i krótkich, szpakowatych włosach, zniknął bez śladu 4 lutego. Jego wizerunek, w granatowej, pikowanej kurtce, szarych spodniach dresowych oraz siwych, zamszowych butach, utkwił w pamięci wielu mieszkańców. Szczególną uwagę zwracano na niewielką bliznę na czole, która mogła pomóc w jego identyfikacji.
Poszukiwania Kamila trwały miesiącami, a każdy trop był dla policji na wagę złota. Kamery monitoringu zarejestrowały go ostatni raz w okolicach skrzyżowania ulic Kościuszki i Wojska Polskiego.
W piątek (5 lipca) policja z Torunia wydała komunikat, który zmroził wielu. Ciało wyłowione z Wisły w Bydgoszczy, znalezione 30 czerwca, zostało zidentyfikowane jako Kamil Galczak. Jego ubiór, dokument tożsamości i cechy charakterystyczne wskazały jednoznacznie na niego, a rozpoznanie przez członka rodziny dopełniło smutnej pewności.
- Jego ubiór, dokument tożsamości i cechy charakterystyczne wskazują, że to właśnie ta osoba
- mówi asp. Dominika Bocian, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Toruniu.
Policjanci zabezpieczyli próbki DNA, by ostatecznie potwierdzić tożsamość mężczyzny.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz