Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij
Ważne

Znasz swojego dzielnicowego? No właśnie. NIK ostro o policjantach! A jak jest w Toruniu?

Alicja Wesołowska 16:30, 03.05.2016
fot.depositphotos/fotolia fot.depositphotos/fotolia

Co na co dzień robią dzielnicowi? NIK nie zostawia na policji suchej nitki. A jak wygląda praca dzielnicowych w Toruniu? Sprawdzamy!

Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę pracę dzielnicowych. Wyniki kontroli są przerażające! 

85 proc, czyli zdecydowana większość ankietowanych wiedziała mniej więcej, kto to jest dzielnicowy. Ale równocześnie 83 procent pytanych w życiu nie widziała swojego dzielnicowego, a ponad połowa nie ma pojęcia, kim on jest. Większość nie potrafiło też precyzyjnie wskazać zadań dzielnicowych.

Jeszcze gorzej zrobiło się, gdy NIK przyjrzała się konkretnym komendom - m.in. Bydgoszcz-Śródmieście. Okazało się, że kierownictwo policji nie ma spójnej koncepcji wykorzystania dzielnicowych. Gdy jest za mało pracowników i za mało pieniędzy, dzielnicowi są traktowani jak rezerwa kadrowa. To znaczy, że wykorzystuje się ich do wszystkiego. Pomagają w bieżących, priorytetowych sprawach, nawet jeśli nie mają one nic wspólnego bezpośrednio ze specyfiką ich pracy. Efekt? Ogranicza to lub wręcz uniemożliwia dzielnicowym samodzielną i planową aktywność w przydzielonych rejonach.

Przykłady? Proszę bardzo: w wielu komendach, w tym w Bygoszczy-Śródmieście stwierdzono znaczny ruch na stanowiskach dzielnicowych. Doświadczeni funkcjonariusze przechodzili do innych komórek. Odnotowano również przypadki, w których przez znaczną część badanego okresu rejony służbowe nie były na stałe przypisane żadnemu dzielnicowemu i sprawowano w nich tylko zastępstwa. 

Mało? W komisariacie Bydgoszcz-Śródmieście jeden komputer przypadał na 3-4 dzielnicowych. Mogło być gorzej: w komendzie w Kępnie jeden komputer był wykorzystywany przez 12 dzielnicowych. 

Jako skrajne przypadki NIK wskazała m.in. KP Bydgoszcz-Śródmieście, gdzie we wszystkich 28 miesiącach objętych badaniem, dzielnicowi praktycznie nie pełnili służby we własnych rejonach i byli wykorzystywani do realizacji innych zadań zlecanych im przez przełożonych. A więc: zabezpieczali imprezy masowe, obsługiwali interwencje, doprowadzali zatrzymanych do aresztu, asystowali komornikom, wykonywali służby nocne i prace biurowe. Większość służby realizowali poza swoimi rejonami. 

- Zadania dodatkowe odciągały dzielnicowych od ich codziennych obowiązków - mówi Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK. Zdarzało się więc, że zamiast być gospodarzami swoich regionów, rozpoznawać zagrożenia i rozmawiać z mieszkańcami - zabezpieczali imprezy masowe lub dostarczali korespondencję. Nadmiar zadań zabierał czas, który dzielnicowi powinni przeznaczyć na jedną z ich kluczowych misji, czyli profilaktykę społeczną i współpracę z lokalnymi społecznościami.

W przypadku KP Bydgoszcz-Śródmieście z 419 działań policyjnych w kontrolowanym okresie, prawie połowa (174) była realizowana wyłącznie przez dzielnicowych. 

A jak to wygląda w Toruniu?

- Dzielnicowi mają bardzo dużo zadań, ale w swoich rejonach - zaznacza Wioletta Dąbrowska, oficer prasowa toruńskiej komendy policji. - 67 procent swojego czasu pracy spędzają w regionie. Resztę poświęcają pracy biurowej, ale związanej z ich działalnością w regionach.

Raport NIK zostawia jednak światełko nadziei: wynika z niego, że ci, którzy już swoich dzielnicowych poznali, mają o nich jak najlepsze zdanie. I chętnie zwróciliby się do  nich jeszcze raz po pomoc. Potencjał zatem jest - ale zdecydowanie niewykorzystany.

(Alicja Wesołowska)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
0%