Wracamy do sprawy kontrowersyjnego rozwiązania problemu niebezpiecznego przejścia i przejazdu rowerowego na ulicy Przy Skarpie w Toruniu. Miasto, aby zaradzić problemowi ustawiło tam barierki, które dość znacznie utrudniają ruch. Radny pyta "po co?".
Dyskusja o żółtych barierkach rozpala głowy mieszkańców Torunia. Jedni twierdzą, że to idiotyczny pomysł, który znacznie ogranicza swobodę ruchu, utrudnia przejazd, a dodatkowo wcale nie zwiększa bezpieczeństwa - wręcz przeciwnie, sprawia, że rowerzyści narażeni są na zderzenie z takowymi. Druga grupa to osoby twierdzące, że pomysł urzędu miasta jest trafiony, a fani jednośladów powinni dostosować się do przepisów ruchu drogowego.
Głos w sprawie zabrało już Stowarzyszenie Rowerowy Toruń, Niezależni Na Skarpie i byli radni. Teraz pytania zadaje Michał Jakubaszek. Reprezentant mieszkańców Skarpy pyta władze miasta o zasadność ustawiania takich barierek.
- Jaki cel zamierzał osiągnąć zarządca drogi instalując poprzeczne żółte barierki przed przejściem dla pieszych i przejazdem dla rowerów na ul. Przy Skarpie w pobliżu skrzyżowania z ul. Konstytucji 3 Maja? - pisze w piśmie do prezydenta Michała Zaleskiego Jakubaszek.
Sprawa barierek staje się powoli tematem ogólnopolski. Materiał z miejsca robiła telewizja TVN24. Co ciekawe, w wejściu "na żywo" widać jak barierki działają na cyklistów. Kobieta jadąca rowerem przejechała przez... przejście dla pieszych, bez zważania na żółte ograniczniki. Taki obraz to tylko potwierdzenie tez ich przeciwników, że zwiększają one niebezpieczeństwo w tym miejscu.
Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu władze miasta zapowiadały stworzenie w tym miejscu sygnalizacji dla pieszych (podobnie jak przy ulicy Ligi Polskiej). Na razie widać, że z tego pomysłu zrezygnowano.