Zamknij

Region: Wylęgarnia szczurów przy Okrzei. "To jakieś mutanty!"

09:00, 28.09.2024 ML
Skomentuj Fot. Depositphotos Fot. Depositphotos

Mieszkańcy tej okolicy we Włocławku boją się wyjść z domu. Problem, który spędza im sen z powiek, wciąż nie został rozwiązany, a ich bezpieczeństwo jest zagrożone. 

Mieszkańcy bloków przy ul. Okrzei 2 (i okolicznych) twierdzą, że żyją w ciągłym strachu.

Problemem nie są hałasy ani wandalizm - problemem są szczury i to nie byle jakie!

Gryzonie o przerażających rozmiarach, które całkowicie przestały bać się ludzi mają wchodzić do klatek schodowych, opanowały piwnice, a niektórzy mieszkańcy są zmuszeni rezygnować z otwierania okien - boją się, że szczurzy problem wkrótce dotrze także do ich mieszkań!

Pustostan siedliskiem niebezpiecznych gryzoni

Jak donoszą mieszkańcy, głównym źródłem problemu wydaje się być pustostan, znajdujący się tuż obok bloku przy ul. Okrzei 2.

Tam prawdopodobnie wylęgają się te nieproszone bestie (sami mieszkańcy tak nazywają gryzonie), które następnie zaczynają rozprzestrzeniać się po całym osiedlu.

Szczury można spotkać wszędzie - wchodzą do śmietników, śmiało skaczą na kontenery, a osoby wyrzucające śmieci często są świadkami, jak te gryzonie dosłownie wyskakują z pojemników.

Obok naszego bloku jest taki pustostan. Tam jest ta wylęgarnia szczurów! Szczury się rozchodzą wszędzie, po dachu, po garażach. I to nie są zwykłe szczury, to jakieś mutanty! Przestały bać się ludzi. Chodzą po drzewach, biegają po chodnikach, wchodzą do naszych piwnic i klatek. I one chodzą sobie, ja dzisiaj do bloku nie mogłam, bo mi pod nogami w tą i z powrotem, przed samą klatką, przed samymi drzwiami. Poszłam do śmietnika, olbrzymi szczur wyskoczył spod pojemnika, gdzie szkło się składa. Nie możemy normalnie funkcjonować! 

- mówi przerażona mieszkanka bloku przy ul. Okrzei 2.

Mieszkańcy zdesperowani, spółdzielnia bezradna

Walka z problemem trwa już od jakiegoś czasu. Mieszkańcy powiadomili spółdzielnię, która zapewnia, że rozkładają trutki w piwnicach i śmietnikach. Niestety, to tylko kropla w morzu potrzeb, bo szczury pojawiają się nadal, jakby odporne na podjęte działania.

Na trawnikach zaczęły pojawiać się dziury, które jeszcze bardziej potwierdzają skalę problemu.

Tam w tym pustostanie koczują bezdomni. Wyrzucają tam śmieci. Spółdzielnia ze swojej strony, jak dzwoniliśmy do administracji, to pozakładała w piwnicy trutki. Ja tam schodzę, bo mam przetwory, ale teraz się boję, bo drzwi do piwnicy są zaraz przy drzwiach do klatki.. One sobie mogą tam wejść, przecież ja mogę zawału dostać. Panicznie się boję. To jest koszmar! Boimy się chodzić do piwnic, niektórzy nawet przestali wychodzić do śmietników

- skarży się mieszkanka.

Co na to straż miejska?

Mieszkańcy interweniowali również u straży miejskiej, ale twierdzą, nic się nie zmieniło. Gryzonie wciąż przechadzają się swobodnie, a strach narasta. 

To nie do pomyślenia, że w XXI wieku musimy bać się wyjść z domu przez szczury! Ludzie boją się otwierać okna

- mówi oburzona włocławianka.

O szczurzym problemie porozmawialiśmy z rzecznikiem prasowym straży miejskiej we Włocławku, który zapewnia, że podjęli oni działania już w styczniu tego roku. Było to związane z feralnym pustostanem, w którym koczują bezdomni. Jednak sytuacja jest bardzo skomplikowana. 

31 sierpnia mieliśmy zgłoszenie w tej sprawie. Interwencja w tym miejscu była. Obecnie prowadzone czynności wyjaśniające. Zanim jednak przejdę do meritum, to chciałbym powiedzieć, że straż miejska już na początku tego roku, w styczniu, interesowała się pustostanem przy ul. Okrzei 6. Z innej przyczyny. W tej nieruchomości przebywały osoby bezdomne. Od kilku lat prowadzimy działania, kontrolujące tego rodzaju pustostany i różnego rodzaju inne nieruchomości, wykorzystywane przez osoby bezdomne do przebywania. Szczególnie w okresie zimowym. I z 2 stycznia mam pismo stwierdzające różnego rodzaju nieprawidłowości, w tym różnego rodzaju odpady etc. Wtedy podjęliśmy działania mające na celu ustalenie właściciela tej nieruchomości, a następnie jego pobytu. I do tej pory nie można go namierzyć. Na początku stycznia, w związku z tym, że sytuacja, jaką strażnicy zastali jest jaka jest, wystąpiliśmy do Wydziału Nadzoru Właścicielskiego Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Włocławka z takim wnioskiem, o to, aby tę nieruchomość uporządkować w sposób zastępczy, zabezpieczyć ją w sposób uniemożliwiający wejścia osób postronnych. Na co wymieniony wystosował pismo do Miejskiego Zakładu Zieleni i Usług Komunalnych z prośbą o sporządzenie wyceny kompleksowego uporządkowania tej nieruchomości. I na tym etapie czynności zakończyliśmy. Przekazaliśmy je odpowiednim służbom

- informuje Dariusz Rębiałkowski, rzecznik SM we Włocławku.

Mieszkańcy apelują o natychmiastową reakcję władz oraz dodatkowe działania. Dodają, że ten problem należy usunąć, bo zagrożone jest ich zdrowie i bezpieczeństwo.

Rzecznik straży miejskiej we Włocławku zapewnił, że dnia 19 września, wyjdzie od nich pismo do odpowiedniego wydziału w Urzędzie Miasta. 

Wyjdzie od nas pismo do Urzędu Miasta do odpowiedniego wydziału z naszą prośbą, o to, żeby tam przeprowadzić deratyzację w trybie zastępczym i zobaczymy, czy wtedy uda się to zrobić 

- dodaje Dariusz Rębiałkowski.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Placz teraPlacz tera

4 1

Ależ proszę państwa co to za oburzenie widzę sami wyhodowaloscie sobie takie zwierzaczki. Wyrzucajac resztki jedzenia zup etc do WC. Cale kolonie żerują i żyją w kanalizacji nic z tym sie nie zrobi tylko doraźnie pewną ilość sie wytruje która po kilku miesiącach sie odradza. Koty szczurów nie tępią bo są za cienkie a dwa też ciągle dokarmiane także klops. Jest jeszcze szansa ze zjedza fūr dojczland zdrajcę tfuska 8 sobie pójdą ale wątpię 10:02, 28.09.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%